Nie masz czasu. Wiedzę masz w głowie, ale nie masz, kiedy przełożyć jej na papier. Co wtedy robić? Takie sytuacje w przypadku mówców często się zdarzają. Dlatego warto nauczyć się tworzyć mowy, nie pisząc ich na papierze. Takie podejście jest oczywiście trudne. Mówienie jednak z głowy to jedna z najważniejszych umiejętności mówcy. Dlaczego?
Gdy zaczynałem swoją przygodę z przemawianiem w Toastmasters, to starałem się zapamiętać każde zdanie i każde słowo, które wcześniej napisałem na papierze. Wtedy pojawiał się stres związany z przekonaniem, że w mowie coś powiem nie tak, a przecież wszystko musi pójść dokładnie tak, jak to sobie zapisałem.
Po piątym podejściu zrozumiałem, że ta obsesja zapamiętywania każdego słowa wcale mi nie pomaga w jakości prezentowania mowy.
Wiem, że nie jestem sam. Wielokrotnie widziałem mówców, którzy obsesyjnie pisali swoje mowy. Przy czym ciągle odnawiali proces pisania, zmieniając słowa. Szukając w ten sposób perfekcyjności. Potem przychodzi dzień prezentacji mowy i trzeba się jej nauczyć, i pojawia się presja. Co wtedy? Skorzystać z notatek. Co jest w nas takiego, że mamy większe zaufanie do papieru niż do samych siebie.
Pisanie mów i uczenie się ich na pamięć ma zdecydowanie pewne wady
Pamiętam, jak zdawałem maturę z języka polskiego. Każdy musiał przygotować 15 – sto minutową prezentację. Ja przygotowałam swoją prezentację na temat pt. "Romantyczna miłość w epoce Romantyzmu". Nie miałem zaufania do siebie, więc nauczyłem się całej prezentacji na pamięć. Byłem w liceum, więc mój nastoletni mózg potrzebował aż dwóch tygodni, aby się tego wszystkiego nauczyć. Perfekcyjnie. Słowo co do słowa.
Moja prezentacja dostała ocenę 4, ponieważ było widać, że przekazywane informacje nie są wygłaszane dynamicznie i są wyuczone na pamięć.
Co więcej, mój kolega dostał ocenę 5 nie dlatego, że miał więcej informacji. Dostał 5, ponieważ jego prezentacja był improwizacją z głowy. Oceniający mogli oddychać i zadawać pytania. Ja natomiast oczekiwałem wtedy, że prezentacja maturalna, to recytacja mojego tematu, bez ingerencji osób oceniających.
Taki sam problem jest z mowami, w których chcemy koniecznie przekazać treść tak, jak to sobie zapisaliśmy na kartce.
Od publiczności wtedy można usłyszeć następujące słowa:
- On nie był autentyczny
- Jego zdania były zbyt długie
- Mówił za szybko
- Mówił jak robot
- Nie mogłem śledzić takiej mowy
- Nie czułem, jakby mówił do mnie. Czułem, że on ciągle się zastanawia jaki tekst powiedzieć.
- Nie jesteś aktorem. Jesteś mówcą.
Co więcej, sztywny skrypt mowy nigdy Ci nie pomoże. Na scenie mogą wydarzyć się różne rzeczy. Na scenie może, być inna publiczność niż się spodziewałeś. Projektor może odmówić posłuszeństwa i wtedy trzeba mówić coś innego niż przygotowany tekst.
Jakie są zalety niepisania mów
Mówiąc dynamicznie, na bazie swojego instynktu improwizacji, łatwiej dotrzesz do publiczności, ponieważ będziesz mówił od serca.
To też jeden z powodów, dla którego najlepsze sceny z filmów nie pochodzą ze sztywnego scenariusza tylko z improwizacji aktorów.
Spontaniczny tekst używa krótkich zdań. Spontaniczny tekst ma także pauzy, ponieważ musisz się zastanowić, co za chwilę powiesz.
Mówiąc, w taki sposób koncentrujesz się bardziej na reakcji publiczności na Twoje słowach, niż na tym, co chcesz powiedzieć, ponieważ nie masz dokładnego scenariusza.
Mówiąc naturalnie na bazie instynktu mówcy, łatwiej dopasujesz gesty i ton głosu do słów.
To jest jeden z powodów, dla którego takie mowy są bardzo przekonujące.
Twoja mowa będzie zawsze inna. Warto nagrywać wersje swoich mów i zobaczyć co mózg wymyślił pod wpływem presji i inspiracji. Czasem z improwizacji wychodzą dobre dowcipy.
Mówiąc z głowy sprawiasz, że Twoja mowa zawsze będzie miała poczucie świeżości i będzie inna od poprzedniej improwizacyjnej mowy.
Mowy dynamiczne są nieuniknione w przypadku długich prezentacji. Ciężko by było rozpisać godzinną prezentację na kartce papieru. Próbowałem. To nie miało sensu. Zamiast więc próbować być perfekcyjnym, lepiej jest wykazać się swoją wiedzą i autorytetem mówiąc prosto z głowy i od serca.
Jak się nauczyć mówienia mów bez pisania
Jak się nauczyć mowy, gdy nie masz skryptu. Moim zdaniem absolutne mówienie bez przygotowania nie jest możliwe. Trzeba mieć w głowie plan swojej prezentacji. W punktach określić, o czym chcemy mówić.
Trzeba mieć punkty i ścieżkę, po której chcemy spacerować w naszej mowie.
Potem pozostaje Ci, już tylko wyobrazić sobie jak prezentujesz swoją mowę dynamicznie na bazie tych punktów. Z każdą symulacją w Twojej wyobraźni przepływ mowy będzie coraz lepszy.
Jest to też fantastyczny sposób na poradzenie sobie ze strachem związanym z tym, że zapomnisz tekstu. W swojej wyobraźni przerobiłeś już tyle fikcyjnych scenariuszy, że wydaje Ci się, że jesteś w stanie opowiedzieć o wszystkim, co wiesz z głowy.
Praca z wyobraźnią i symulacje mów to umiejętność, którą musisz mieć. Wiem, że można mówić głośno swoją improwizowaną mowę w łazience lub przy znajomych. Jednak jak mnie doświadczenia nauczyło, czas to nie jedyny problem z mowami. Zdarza się, że nie ma miejsca publicznego, aby tę mowę improwizowaną wyćwiczyć. Jesteś więc zdany na swoją wyobraźnię i wiarę w to, że ludzie w tramwaju nie wezmą Cię za wariata, gdy będziesz patrzył w niewidzialne obiekty.
Musisz nauczyć swój mózg do zapadania w coś w rodzaju transu. Te symulacje nauczą Cię więcej o sztuce prezentacji niż rzeczywiste prezentacje, które wymagają obecności publiczności.
Brzmi to trochę jak matrix. Twój mózg jak komputer przygotowuje Cię na dynamiczne odpowiadanie na dany temat. Co najważniejsze jak ćwiczysz, to umysł ma czas na zastanowienie. Na scenie w trakcie improwizacji będziesz miał sekundy.
W głowie też możesz przewijać w przód i w tył swoją mowę. To Ty jesteś mistrzem swojego mentalnego świata.
To nie jest coś, czego możesz się nauczyć z dnia na dzień. Jako 4-letni mówca, który przemawiał często pod presją braku czasu wiem z doświadczenia, że ta umiejętność jest możliwa do osiągnięcia.
Nie pisanie mów miałoby więc swoje zalety.
Kiedy jednak pisać mowy
Są też momenty, kiedy trzeba pisać mowy. Pisanie mów ma także swoje zalety.
Mając tekst zapisany, masz pewność, że powiesz coś poprawnie. Co jest ważne wtedy, gdy w mowie poruszasz kwestie wrażliwe, bądź polityczne. W takich mowach każde słowo ma znaczenie. Improwizowanie takich mów może się źle dla Ciebie zakończyć. Poprzez jedno niewłaściwe słowo możemy przekazać niewłaściwe przesłanie.
Pisząc mowy nauczysz się analizy, tego co na scenie działa, a co nie działa. Zanim powiesz cokolwiek, możesz się dwa razy zastanowić nad swoimi źródłami informacji. Nad tym, co najbardziej przekona publiczność. Na pewno niedynamiczne argumenty z Twojej głowy. Trzeba te argumenty znaleźć i dobrze jest rozpisać w słowach.
Oprócz tego zapisana mowa daje Ci też gwarancję, że wszystko powiesz dokładnie tak samo, jak wcześniej. Możesz mieć długie przerwy pomiędzy wystąpieniami. Jeśli swoją mowę improwizowałeś, to będziesz przerabiał cały proces wyobrażeń o różnych scenariuszach improwizacyjnych i co zrobić, aby je powtórzyć.
W tym przypadku przypomnienie sobie starego tekstu może być łatwiejsze.
W tekście łatwiej jest tworzyć metafory i barwne opisy. Trudno jest opowiadać dynamiczne historie pełne barwnych opisów .
"Miała ona karmazynowe małe usta, ażurowe oczy oraz elfie uszy"
"Tego ranka sypało śniegiem, jakby niebo miało się zawalić. Na uczelni nie było lepiej. W tej sali było zimno jak w sercu diabła. Mój promotor był zimny jak lód, zimny jak grób, zimny jak broń"
"Mój poprzedni pracodawca chciał kupić ode mnie trochę piasku do swojej klepsydry czasu. Ja jednak nie sprzedawałem już piasku z tej kuwety"
To nie są teksty, które wymyślisz dynamicznie z głowy. Co więcej, nawet jeśli takie teksty wymyślisz, a jeśli Twoja dynamiczna mowa nie była nagrywana, to w potoku swoich improwizacji zapomnisz o tych genialnych tekstach.
Jeśli napisałeś mowę, to dajesz możliwość weryfikacji swojego przesłania innym osobom. Zawsze możesz wysłać tekst swojej mowy dla swojego mentora. Już na tym etapie możesz weryfikować mowę i otrzymywać informację zwrotną.
Zapisany tekst daje Ci też pełną kontrolę nad strukturą mowy.
Najlepiej jest połączyć oba style
Pisanie i niepisanie mów ma swoje zalety i wady. Najlepiej połączyć oba style. Czyli napisać kluczowe momenty swojej mowy i dać sobie równocześnie szanse na momenty improwizacji,
Sytuacje są jednak różne. Są momenty, gdy trzeba napisać mowę w całości (w 100%). Są też sytuacje, w których warto nic nie pisać i ćwiczyć improwizację.
Pamiętaj jednak, że ostatecznie to Ty przekazujesz swoją mowę, a nie kartka papieru. Co oznacza, że bez względu na wszystko każdy mówca musi przećwiczy mówienie z głowy i z serca.
Oba style są Ci potrzebne.