Kiedy nie powinieneś ufać swoim Emocjom

Zaraz co

Nasza kultura wzmacnia pewną formę egoizmu. A jest nią ciągła identyfikacja z emocjami i ciągła pogoń, i czekanie na dobre odczucia. Problem jednak polega na tym, że te dobre emocje, które możemy czuć wcale nie oznaczają tego, że coś zrobiliśmy dobrze. To, że czujemy się lepiej nie znaczy, że jesteśmy lepsi. Ten problem jest zauważalny wszędzie, np. w reklamach, filmach bądź w literaturze. Uwierz w serce kart. Zaufaj swoim odczuciom. Żyj dzisiaj. Jeśli czujesz się źle, to znaczy, że jest to dla ciebie złe. Jeśli coś sprawia, że czujesz się dobrze to znaczy, że jest to dla ciebie dobre. Niestety życie nie jest takie proste. Te słowa nawet bardzo nas ograniczają..

 
Ograniczają nas do prostego małego projektu, który nazywa się nasza istota. Redukuje to nas jedynie do naszych odczuć, co sprawia, że ignorujemy wszystko inne.
 
Emocjom nie można ufać do końca, bo tak samo, jak nasz mózg i jego działania nie są niezawodne. To, że coś jest straszne nie znaczy, że takie jest. To, że ktoś wydaje się egoistycznym bucem wcale nie znaczy, że taki jest.
 
Łatwo jest więc być dyktowanym i kierowanym przez swoje emocje. Scalamy się z emocjami, jakby to była niezłomna część nas samych. Tylko osoby po medytacji mówią "mam strach" , a nie "czuję strach" lub "jestem strachem".
 
Brzmi to dziwnie, ale zauważ, że nie można powiedzieć "jestem bólem" tylko "mam ból". Jak można być bólem.
 
Jest to prawdziwa sztuka, bo nikt tego nie uczy. Ja jestem tego świadomy. To nie jest coś co, po prostu się pojawia. Ciekawie wyglądałaby np. kłótnia i słowa "Mam poczucie, że nie rozumiesz moich uczuć" zamiast "Nie rozumiesz moich uczuć :(".
 
"Mam poczucie, że jesteś niemiły" zamiast "Jesteś niemiły".
 
Identyfikujemy się ze swoim emocjami, więc oczywiście traktujemy je jako definicję nas samych. Podświadomie widzimy nasze emocje jako nasze przeznaczenie.
 
Czekaj, czekaj. A co z miłością. Skoro mam nie ufać swoim emocjom, to skąd mam wiedzieć cokolwiek. Filmy romantyczne mówią, że trafi mnie piorun, a potem wszystko będzie dobrze. Potem kupię kwiaty i wezmę swój różowy notes z 30 magicznymi frazami. Z własnego doświadczenia wiem, że dobrze jest, gdy miłość jest świadomym wyborem. "Wybór" to kluczowe słowo. Polubienie prawdziwej osoby z domieszką pewnych logicznych powodów. Nie ściganie swojej fantazji (chuda wysoka blondyna z małym biustem o długich włosach i nogach), która potem sprawi, że nie będziesz już ufał żadnej części swojego ciała. Dotyczy to nie tylko tego, co jest na klacie, ale także tego, co pod spodniami.
 
Jak więc sprawić, by życie ssało cię mniej w jakiejkolwiek sferze życia. Skupianie wszystkiego na swoich emocjach bez sceptycyzmu, bez analizy prowadzi do problemów.
 
Sprawia, że jesteśmy narcyzami. Osoba, która ma obsesję na punkcie swoich własnych uczuć nie będzie mogła spojrzeć dalej w głębszy obraz rzeczywistości, gdzie są inni.
 
Jak można stworzyć perspektywę innej osoby i jej stanów emocjonalnych, gdy jestem pochłonięty swoimi własnymi odczuciami. W takim wypadku potrafimy tylko założyć, że dana osoba może odczuwać dokładnie to samo, co my.

Emocjom nie można ufać.

Parę lat temu nastał ten piękny dzień w moim życiu, że pomimo lęku postanowiłem porozmawiać z drugim człowiekiem. Strach - czy można mu ufać? Według niego nie powinienem wyjść z domu.
 
Widząc tłum ludzi w sali myślałem tylko o jednym "Nie mogę porozmawiać z nikim".
 
A potem, gdy zacząłem prowadzić rozmowę o pogodzie zdałem sobie sprawę, że "Nadal czuję, że nie mogę porozmawiać z nikim, ale i tak to zrobiłem".
 
Wiele lat później, mimo iż nadal mam to odczucie, to wiem, że zawsze mogę to sprawdzić, czy tak rzeczywiście będzie. "Czuję, że nie dam rady. Mogę się jednak mylić. Sprawdzimy to."
 
To, że czujesz strach, bo nadchodzą zmiany i może być gorzej wcale nie znaczy, że tak będzie.
 
W pracy zawsze zakładałem czarne scenariusze i w sumie tylko jakieś 5% procent z nich się sprawdziło. Co więcej, wczoraj, gdy szefowa trzymała papier myślałem, że chce mnie zwolnić, a tu niespodzianka dostałem premię. Jak tu ufać strachowi.
 
To, że jesteś wściekły na swojego rodzica wcale nie znaczy, że ten gniew definiuje cały związek z nim. Pomyśl ile razy byłeś wściekły na kogoś z rodziny. Czy to definiowało całą relację? Oczywiście, że nie.
 
Gdy byłeś młody być może przeżyłeś coś bardzo traumatycznego, jak "pierwszą miłość" i myślałeś, że to jest koniec świata. Nic już gorszego i lepszego w życiu się nie wydarzy. Masz 18 lat i już czujesz, że zmarnowałeś całe swoje życie. Nic nie ma sensu i wszystko jest bezużyteczne.
 
Ja osobiście myślałem, że to oficjalny koniec mojej egzystencji. Czy tak było? No cóż, skoro piszę ten artykuł, to chyba nie.
 
Możesz mieć poczucie winy, ponieważ dokonałeś pewnych wyborów, ale poczucie winy nie powinno definiować tego, kim jesteś i kim chcesz być. Chyba że jest to twoja "świadoma" decyzja i chcesz się zmienić.
 
Emocje to nie cały ty, ani cały ja. Trzeba nauczyć się oddzielać swój umysł obserwatora od umysłu myśliciela.

Czy to znaczy, że emocję nie są ważne w decyzji?

Oczywiście, że nie. Emocje są wielkim potężnym, różowym słoniem. A ty jesteś jeźdźcem. Takim małym człowieczkiem. Nie jesteś taki silny jak słoń, ale nie znaczy to, że zawsze będziesz podążał tak, jak słoń chce.
 
Życie też nie jest proste. Zdarzają się więc wewnętrzne konflikty.
 
Jakiś student chciałby rzucić studia, bo wie, że nie są mu potrzebne, ale boi się reakcji rodziców.
 
Stąd potem pytania o porady "jak rzucić studia?".
 
Być może ktoś chce zmienić pracę, ale nie wie, czy w następnym miejscu nie będzie gorzej.
 
Stąd potem pytanie "jak mam zmienić pracę?".
 
Może jakiś koleś chce pocałować swoją przyjaciółkę, ale nie chce ryzykować pięknej przyjaźni.
 
Stąd potem pytanie "jak mam to zrobić bez niszczenia przyjaźni?".
 
Tymczasem gdzieś na świecie. Będzie student, który rzuci studia pomimo gniewu rodziców. Ktoś podejmie ryzyko i zmieni pracę. A pewien koleś pocałuje swoją koleżankę.
 
Wszystkie te osoby będą świadome konsekwencji swoich decyzji. Cały problem polega na decyzji, bo będąc niewolnikiem emocji, w końcu nic nie wybierzemy. Odrzucając swoją "świadomość" wyboru.
 
Konflikty wewnętrzne nie są łatwe. Jak mam wybrać? Jeśli mam nie ufać moim emocjom? To, co mam zrobić diagram przyczynowo skutkowy na 40 stron. Chciałbym napisać, że jestem w tym mistrzem, ale to by było wielkie kłamstwo. Nie ma takiej super mocy komiksowej, która by sprawiła, że każda nasza decyzja byłaby tą prawidłową decyzją. Co więcej, mam nawet specjalną listę swoich błędów.
 
image
 
Gdzieś zawsze pojawi się krzyk, płacz i ból. Jednak patrząc na to z innej strony, mimo iż nasze emocje mówią nam, że ryzykowaliśmy aż tak wiele, to po fakcie wydaje się, że nie ryzykowaliśmy niczym.
 
Jest to magia faktów dokonanych. Wynika to też z tego, że emocje są zacierane przez upływ czasu. To tylko iluzja.
 
Emocje, zwłaszcza te negatywne z natury długo nie chcą się trzymać. Życie nie jest proste i są faktycznie momenty w życiu, w których emocjom nie można ufać.
 
Cokolwiek jednak wybierzesz warto mieć pewność, że twoja decyzja jest "świadoma".
 
Istnieje złoty środek pomiędzy tworzeniem 40 stronicowego grafu akcji a działaniem czysto impulsywnym.
 
Ja przestałem tak ufać swoim odczuciom, że jestem fanem 40 stronicowego grafu decyzyjnego, ale z drugiej strony uświadamiam sobie, że w życiu nie ma idealnych rozwiązań. Nieważne jakbym długo nie kombinował i analizował sytuacje. A wiesz, że nawet kiedyś w to wierzyłem.
 
Co więc trzeba zrobić?
 
Jak ten jeździec na swoim dużym różowym słoniu emocji, trzeba przynajmniej mieć tę "świadomość", że tak mamy jakąś władzę nad tym słoniem, bo nie jesteśmy do końca nim.
 
Mamy odpowiedzialność za swoje decyzje i nawet emocje, które przeżywamy.
Cezary Walenciuk
Nazywam się Cezary Walenciuk. Pracuję w Warszawie przy różnych projektach webowych i mobilnych. Moim marzeniem jest pomaganie innym osobom, które zaczynają swoją przygodę z programowaniem. Jeśli chcesz mi pomóc użyj któregoś z przycisków na dole bądź dodaj komentarz.

blog comments powered by Disqus