W środę 11 lutego 2015 roku zrobiłem prezentację na Łódzkiej Grupie Profesjonalistów IT & .NET.
Była to moja pierwsza prezentacja wykonana poza Warszawą i Białą Podlaską.
Była to też moja pierwsza prezentacja z użyciem mikrofonu. Jak robić demo nie mając trzech rąk.
Także warto pamiętać o tym, aby podczas głoszenia mowy nie machać mikrofonem.
Sama prezentacja odbyła się w klubie 6 Dzielnica. Co dla mnie też stanowiło wielkie wyzwanie. W sali wykładowej jest dobra akustyka.
Projektor nie był najwyższej jakości. Obraz, który zrzucał był bardzo „pikselowaty”. Z tego powodu publiczność wielu rzeczy nie zobaczyła.
Jednak prezentacja zakończyła się wielkim sukcesem.
To doświadczenie dużo też mnie nauczyło. Pierwszy raz przeprowadzałem konkurs i nie wiedziałem jakie zadawać pytania.
Tyle czasu spędzam w ToastMasters i w mowach , że zapominam jak się robi taką prezentację. Dobrze było to sobie przypomnieć.
Po prezentacji przyszedł czas na dobry zwyczaj w ToastMasters, czyli informację zwrotną.
Jak pytałem publiczność to w 95% słyszałem to samo.
Myślałem, że w CSharp 6.0 będą lepsze funkcjonalności.
W sumie, w Roslynie, dla mnie nie ma nic ciekawego.
To co ja wziąłem sobie do serca i do poprawy. To tylko jedna rzecz.
Nie widziałem dokładnie wszystkiego w twojej prezentacji Roslyn.
Czasami podczas pokazywania przykładu bardzo skaczemy po plikach i Visual Studio. To tworzy pewien problem, gdy chcemy publiczności pokazać kod i wyjaśnić dlaczego coś działa, ale nie mamy tyle czasu, by pokazać każdy fragment kodu.
Publiczność widzi więc puzzle. Nie każdy jest w stanie sobie to później poukładać.
Taki problem można przypisać każdej prezentacji technicznej.
Pytanie tylko jak to zrobić lepiej.
Osobiście chciałbym podziękować Rafałowi. Nigdy nie spodziewałem się, że nasze krótkie pogawędki rok temu na grupie WONDUG w Warszawie, w przyszłości zaowocują taką współpracą.
Jeszcze nie raz pojawię się na Łódzkiej Grupie .NET.
Łódź jako miasto wygląda jak ruina, ale na ulicy Piotrkowskiej można znaleźć fajne pierogi w restauracji Pozytywka. Na tej ulicy też jest sklep z komiksami lepszy niż w Warszawie. Odwiedziłem też restauracje Polska Kuchnia.
Z Łodzi nawet nie musiałem wracać Polskim Busem bo fajny ziomek mnie podwiózł do Warszawy. Gadaliśmy 2 godziny o programowaniu