Zablokowany Zacznijmy jednak od początku. Od 3 miesięcy jestem członkiem dwóch klubów ToastMasters. Klub ToastMasters spełnia różne cele. Głównym z nich jest szkolenie przyszłych liderów. Stąd hasło "ToastMaster where leaders are made”.
Ja oczekuję i mam nadzieję, że ToastMasters pomoże mi zrealizować moje marzenia. W szczególności te pozwalające na prowadzenie szkoleń adresowanych do innych programistów. Staram się nie używać słów "szkoleniowiec" lub coach bo te definicje trochę nie pasują do tego, co chcę osiągnąć.
Zapisałem się więc do dwóch klubów. Skoncentrowałem się na ścieżce "mówcy". Aby zdobyć pierwszy tytuł trzeba ukończyć 10 projektów.10 projektów - 10 mów. Każdy projekt ma inny cel i jego zadaniem jest nauczyć mówcę czegoś innego.
Ścieżka ta zaczyna się od struktury i celu mowy, a kończy na motywującej mowie, w której mowa ciała i ton głosu musi podkreślać nasze wezwanie do działania.
Nie zależy mi na szybkim zaliczeniu tych projektów tylko na nauce
Dlatego postanowiłem, że będę wygłaszał swoje mowy po dwa razy. Zastanawiam się nawet nad trzecim.
Powtarzanie na pewno utrwali dobre nawyki. Jak inaczej można zostać doskonałym mówcą?Na mojej ścieżce do mówcy pojawił się jednak inny problem.Obecnie wygłosiłem dwa projekty, dwa razy.
Mój drugi projekt wygłosiłem raz na ASBIRO ToastMasters i drugi raz tydzień później na ToastMasters Leaders.
W trakcie wygłaszania mowy w 60 % walczyłem z własnym stresem. Pozostałe procesy myślowe zajęły się innymi ważnymi aspektami mowy.
Czy poszło mi źle? Nie - problem powstał gdzie indziej.
W trakcie prezentowania mowy byłem zajęty i skupiony na kontrolowaniu swojego zachowania, więc ze swojej perspektywy nie mogę ocenić tej mowy. Na spotkaniu wszyscy jednogłośnie zagłosowali, że jest to najlepsza mowa.Co było dużym wyczynem ponieważ zazwyczaj na spotkaniu wygrywają bardziej doświadczeni koledzy, którzy mają już znacznie bardziej zaawansowane projekty.
To w czym jest problem?
Czy problem leży w informacji zwrotnej?
Oczywiście, że nie - na kartkach ocen dostałem bardzo pozytywne opinie.Problem polega na tym, że mój drugi projekt poszedł mi tak dobrze, że miałem moment małego załamania.
To jest dopiero mój drugi projekt, a mam wygłosić jeszcze 8 następnych.
Dobrze byłoby żeby każdy następny był lepszy od poprzedniego.Z powodów zawodowych powstała u mnie przerwa na ścieżce mówcy. O ile jeden miesiąc można nazwać przerwą. Pomyślałem, że trzeba wrócić do kontynuowania ścieżki mówcy, ale...
No właśnie ale co?
Co jeśli przez ten okres już zapomniałem czego się nauczyłem i nie wygłoszę lepszej mowy.Postanowiłem zacząć od czegoś prostszego. Zacząłem zapisywać się na role osób funkcyjnych, takich, które dbają o jakość przebiegającego spotkania.Od razu zauważałem, że rzeczywiście straciłem poczucie kontroli nad publicznością i nad sceną.
Istnieje konflikt pomiędzy mną a sceną, co powoduje stres, a stres pozbawia uczucia pewności siebie, a bez pewności siebie w ocenie publiczności jestem mało wiarygodny.Ta cecha jest esencją bycia mówcy. Można ją przyswoić, ale uświadomiłem sobie, że ja jeszcze nie mam tej cechy utrwalonej na stale.
Nie ma co, trzeba kuć żelazo, póki jest gorące i na każdym spotkaniu starać się pełnić jakąś rolę. Dobrze, że jeden z członków ToastMaster Leaders Mateusz Namysł organizuje sesję gorących pytań.
Gorące pytania polegają na spontanicznych wypowiedziach. Na takiej sesji człowiek może nie tylko dużo się nauczyć, co przede wszystkim odzyskać kontakt ze sceną.
Za dwa tygodnie mam wygłosić trzeci projekt. Mam już pomysł, ale trzeba ten projekt w końcu napisać.
Jednak nie ma mowy o wymówkach. To jest właśnie jeden z powodów, dla których zapisałem się na mowę w ASBIRO ToastMasters . Terminy motywują do działania. Jak widać w ToastMasters, oprócz przemawiania można też pośrednio nauczyć się dobrego zarządzania własnym czasem.
Nurtuje mnie jednak jedno pytanie, czy ta trzecia mowa będzie lepsza od drugiej?
Obawa jest, ale to nie powinno być wymówką do nie pisania kolejnej mowy.
W ToastMasters uczymy się przecież, że nie można zrobić wszystkiego perfekcyjnie, a już na pewno nie za pierwszym razem. W sumie to zawsze w każdej mowie można zawsze znaleźć coś co można poprawić. Nie jest jednak to powód do zaprzestawania prób. Zrozumiałem dlaczego lubię wygłaszać swoje mowy dwukrotnie, być może niedługo zdecyduję się na wypowiedź trzykrotną.
Właśnie dlatego aby poczuć, że się rozwijam. Po tych 10 projektach chcę mieć świadomość, że mogę już wygłaszać mowy publicznie, jako przygotowany do tego zawodowiec.
Co do strachu i kontroli nad publicznością i samej sceny. By być zawodowcem trzeba mieć dużo pozytywnych wspomnienia wynikające z mówienia. Wygłaszanie mów w klubach spełnia ten cel całkowicie. Patrzenie na publiczność po takim powtarzaniu nie będzie już takie krępujące. Im więcej przemów tym stajemy się bardziej odważniejsi.
Wykracza to poza formułę 10 projektów, ale jest to mój styl i moja ścieżka mówcy. Powtarzając projekty wiem że w ten sposób doskonalę swoją synchronizacją ze sceną i publicznością do granic swoich możliwości.
Zachęcam także innych do wygłaszania swoich projektów wielokrotnie, ale w różnych klubach ToastMasters.
Co do pisania mowy do projektów. Wszystko zaczyna się od zaangażowania i entuzjazmy. Jeśli nie napiszę mowy w najbliższym czasie to cóż będę musiał odłożyć termin na później. Czasem entuzjazm i pasja do napisania mowy nie przychodzi na dzień dobry. Sama mowa napisania bez zaangażowania i entuzjazm może stworzyć wiele innych problemów później jak n.p brak pewności w słowach, które mam sam mam wypowiedzieć. Dlatego ważny jest ten początek.
Mówiłem, że ToastMasters uczy także zarządzania swoim własnym czasem i stanami emocjonalnymi. Za każdym razem gdy piszę mowę o tym sobie przypominam.