Marzenie Minęło już miesiąc od konferencji Spectacular Speaking.
Wydarzenie to było warte każdego grosza. Trzeba też docenić fakt, że konferencja prawdopodobnie nie odbyłaby się gdyby nie silna wola Jerzego Zientkowskiego.
O co więc chodzi z konferencją Spectacular Speaking. Co więcej, dlaczego ja jako programista piszę o tym wydarzeniu. Dlaczego się na nim znalazłem.
Zacznijmy więc od początku.
W sierpniu 2013 roku byłem bardzo zajęty zawodowo. Jakby tego było mało w życiu prywatnym też pojawiły się problemy i jeszcze w tym czasie musiałem znaleźć czas na napisanie pracy magisterskiej.
Pod nawałem tych problemów musiałem odsunąć swoje marzenia na drugi plan. Edukacja i życie zawodowe wymagało pewnych poświęceń.
W sierpniu miałem taki czarny dzień. Totalnie straciłem kontrolę nad wszystkim. Tego samego dnia otrzymałem zaproszenie na targi pracy jako prezenter. Pomyślałem super, w końcu może zacznę realizować swoje marzenia.
Jednak musiałem zmierzyć się z tym wyzwaniem. Minęło już ponad 18 miesięcy od mojej ostatniej prezentacji, a teraz gdy w końcu mogę się wykazać, nie wiem czy jestem w ogóle dobry jako prezenter.
Ty chcesz być “speakerem”
Jak pierwszy raz przyjechałem do Warszawy byłem zajęty pierwszym semestrem studiów PJWSTK i swoją pierwszą pracą. Chciałem bardzo występować na kółku .NET, ale moje prezentacje były bardzo słabe. Nie można zdziałać cudów mając 20-22 lat i martwiąc się o swoją edukację.
Sztuka prezentacji wbrew pozorom nie jest łatwa. Co gorsza ja, np. ze studiów i z liceum wyniosłem wiedzę, że “prezentacja” to slajdy z masą tekstu i wzorami matematycznymi oraz definicjami. Trochę to smutne, ale o tym jak powinno się prezentować materiał choćby i programistyczny raczej nie można nauczyć się w szkole.
Pytanie więc brzmi, skoro sztuka prezentacji nie jest łatwa i wymaga lat praktyki, to dlaczego jest to jedno z moich marzeń?
Parę lat temu obejrzałem jedną z prezentacji Micorosoft z wydarzenia MIX10 . Po niej stwierdziłem, że fajnie byłoby pokazywać technologiczne nowości przed grupą znajomych. Ja się czegoś uczę i mogę czegoś nauczyć innych. Wbrew pozorom ten system może wygrać z systemem edukacji.
Oczywiście marzenie to wydawało się trochę bez sensu. Jestem introwertykiem, a przynajmniej byłem. Jak osoba, która ma problemy z międzyludzkimi kontaktami i socjalną interakcją może wygłaszać publiczne prelekcje.
Trzeba przyznać, że jest to problem ogólnie związany z zawodem programisty. Ludzie biznesu wiedzą jak rozmawiać z klientami, ale nie mają pojęcia o technologii. Programista ma pojęcie o technologii, ale nie jest właściwą osobą do rozmów biznesowych.
Z tego samego powodu moje marzenie miało jeszcze większe dla mnie znaczenie. Chodziło o pokonanie swoich słabości i spełnienie swoich wewnętrznych pragnień.
Samorealizacja.
Świadomość, że dzisiaj można coś zrobić lepiej, niż wczoraj daje naprawdę prawdziwą radość i satysfakcję.
Z tego samego powodu również prowadzę tego bloga, mimo iż jestem dyslektykiem. Zdecydowanie moja pisownia uległa dużej poprawie. Ten problem opisałem w innym wpisie.
Dopóki będę o tym pamiętał wiem, że moje marzenia nigdy nie znikną, nawet jeśli będę musiał odkładać je na później.
Wracając do historii
W październiku 2013 r. wygłosiłem swoją prezentację na targach pracy. Mój szef powiedział, że prezentacja była wspaniała. Parę osób po prezentacji zadawało mi pytania.
Ja jednak z siebie nie byłem zadowolony. Przez 18 miesięcy może nie prezentowałem, ale czytałem wiele książek o sztuce prezentacji i wiedziałem ile błędów popełniłem. Nie potrzebuję kamery by siebie widzieć i analizować swoje zachowanie.
Nawet zastanawiałem się czy zostać tam dłużej, pomimo ciekawej prezentacji drukarki 3D i wynalazku Google Glass.
Stało się coś nieoczekiwanego.
Siedząc na jedynej z prezentacji i równocześnie pisząc na Facebooku ze swoją koleżanką. Zdałem sobie sprawę, żeten prelegent mówi bardziej sensownie niż reprezentantka serwisu pracuj.pl.
Był to oczywiście Jerzy Zientkowski.
Jerzy swoimi umiejętnościami mówczymi wyraźnie wyróżniał się z prelegentów. Po swojej prezentacji mi dał pewne kluczowe rady na temat prezentacji. Co więcej, po targach poświęcił grupie zgromadzonych osób 2,5 godziny dodatkowego coachingu.
Wspomniał, że w marcu zorganizuje konferencję dla speakerów, którzy chcieliby się podszkolić. Zanotowałem to sobie i postanowiłem, że wybiorę się na tą konferencję choćby nie wiem co.
Marzec 2014 parę dni przed wydarzeniem
Kupiłem bilety pomimo małego problemu finansowego.
Nerwowo odliczałem dni do tego wydarzenia. Oczywiście zacząłem zadawać sobie pewne niewygodne pytania.
Czy ta konferencja w ogóle jest dla mnie. Na ulotce jest napisane, że jest to wydarzenie dla coachów, marketerów, prezesów i mówców.
A nie jestem żadną z tych osób.
W pracy też było ostro. W trakcie tych deadline-ów uświadamiam sobie, że drugiego dnia konferencji mam wygłosić prezentację po angielsku. Jeszcze czegoś takie w życiu nie robiłem. Wypadałoby się przygotować, ale nie ma na to czasu.
Zapewne przed takim wydarzeniem, które może odmienić twoje życie, myślisz sobie, że zapewne się wyspałem. Niestety, ale o drugiej w nocy miałem pewną przygodę, którą można zakwalifikować jako zatrucie pokarmowe.
Rano spóźniłem się na pociąg i miałem problem z dojazdem. Telefon z Internetem okazał się bezużyteczny ponieważ wyczerpałem limit. Musiałem zadzwonić do swojej mamy, aby poprzez serwis “jak dojadę” pomogła mi odnaleźć drogę do hotelu, gdzie odbywało się wydarzenie – chciałbym żartować, ale tak było.
Spóźniłem się tylko 15 minut, ale oczywiście nie byłem z tego dumny.
Na szczęście obsługa firmy Jerzego Zientkowskiego uspokoiła mnie i jak tylko wszedłem do sali usiadłem przy swoim pustymi stoliku i zacząłem notować prezentacje.
Wiele rzeczy i zdarzeń chciało mi przeszkodzić, ale żadna z nich ostatecznie nie zepsuła mi tej konferencji.
Dlaczego więc chcesz prezentować?
Mam wrażenie, że wiele rzeczy w moim życiu mówi mi, że powinienem zapomnieć o tym marzeniu.
Stary nie umiesz pisać. Stary nie umiesz prezentować. Stary, czy ty masz czas na to?.
Ta konferencja przypomniała mi o czymś i dała mi coś bardzo ważnego.
Drugiego dnia w grupie 10 osobowej odbyło się szkolenie z prezentacji.
Nie tylko uwierzyłem, że mogę być speakerem. Zdobyłem więcej odwagi, pewności siebie i siły. Nie wiedziałem nawet, że mój angielski, który bazuje na serialach i youtube-owych gameplay-ach jest całkiem dobry.
Oczywiście po konferencji zrodził się strach. Drugiego dnia na szkoleniu miałem rogala na twarzy cały dzień…
…ale co potem.
Co potem
Konferencja była super, ale jeśli się nie zmienię i nie będę chwytał tego marzenia, to wszystkie moje wysiłki pójdą na marne.
Po szkoleniu zjadłem kolację z najlepszymi speakerami w Europie. Dali mi kolejną lekcję na temat mojego “attitude”. Na temat siły głosu, bo nigdy w życiu nie musiałem mówić głośnio. Wygłosiłem najgłupszy toast w historii o krowie, która wyszła z kokonu bólu (pamiętam te słowa angielskie z listu Mary z Silent Hill 2) i zaczęła fruwać.
Był to mój pierwszy toast więc mogę go na chwilę obecną określić jako najlepszy.
Coś, co przypominam sobie bez przerwy.
Do restauracji wpadły dwie dziewczyny. Porozmawiałem z nimi po angielsku na temat masek konia, psa i gołębia (za długo aby tłumaczyć xD).
Każda maska to inny typ faceta. Sam się nawet uśmiałemz czym może się kojarzyć maska konia.
Z czteroma speakerami i z tymi dziewczynami poszliśmy do klubu. Ja świrowałem trochę z maską konia na parkiecie. W sumie to chyba tej nocy tańczyłem z 10 dziewczynami.
O 4:00 zdecydowałem się wyjść. Bałem się, że wszystkie lekcje, które przyswoiłem pójdą na marne.
Dlatego trzecia dnia, który był wyjątkowym dniem dla mnie i tylko dla mnie, postanowiłem zebrać ekipę wszystkich znajomych i przekazać im wiedzę, którą nabyłem.
Spałem tylko 2 godziny.
O 10 w pizzerii już z moimi normalnymi ludźmi, a nie z elitą Europejską zjadłem chyba najlepszy obiad w moim życiu.
Gdy się rozstawaliśmy w tramwaju, wygłosiłem swoją prezentację, którą wymyśliłem drugiego dnia Spectacular Speaking, tym razem jednak po polsku.
Bardzo mi się spodobało jak później moja koleżanka powiedziała mi, że dzięki tej przemowie odnalazła siłę by spojrzeć na swoje błędy z przeszłości i wynieś z nich lekcję.
Dobrze mieć takich przyjaciół. Nawet jeśli zapomnę o swoim marzeniu to są ludzie, którzy mnie nakierują na właściwy tor. A to być może jest dużo ważniejsze niż cała konferencja Spectacular Speaking 2014.
Mam nadzieję, że w przyszłości będę na ten wpis patrzył z wielką nostalgią. Bo, kto wie może… nie na pewno uda mi się spełnić moje marzenia.