Ja czy maskaW poniedziałek 15 września o godzinie 20:00 odbył się w ASBIRO ToastMasters konkurs mów humorystycznych.
Wygrałem konkurs. Dzień później zapisałem się jako rezerwowy mówca do ToastMasters Leaders i zgadnijcie - okazało się że ktoś zwolnił swoją mowę.
W wielkim skrócie w środę 17 września też wygrałem, co prawda mniejszą nagrodę, ale wygrałem.
Była to najlepsza mowa na spotkaniu, wykazałem się także humorem..
Rzeczywiście moja mowa pt. "Anima i prawdziwy facet" była jedną z lepszych, ale miała też wiele niedoskonałości.
Skoncentrowałem się tak bardzo na emocjach, że nie zauważyłem, iż struktura mowy, szczególnie w końcowej fazie się rozsypuje.
W konkursach nie tylko to jest oceniane.
Dosyć jednak o tych przechwałkach, co ta mowa mnie nauczyła?
Pierwszy problem to taki - czy powinienem pokazać się jako postać, czy jako ja ?
Nie wchodząc w szczegóły swojej mowy, w drugiej połowie założyłem damską perukę.
Nie jest to jedyna dziwna rzecz, którą już w życiu robiłem. Wystarczy poczytać o mojej historii z maską konia.
Kupiłem damską perukę, by wzmocnić swój przekaz i sprawić żeby moja mowa była jeszcze śmieszniejsza.
W rzeczywistości czułem, że peruka mi przeszkadza. Nic dziwnego w końcu nie jest integralną częścią mnie.
Czułem się rozproszony i zdekoncentrowany.
Co gorsza, przekaz mowy stał się zbyt silny i powędrował w niebezpieczne tematy. Mowa nie była o przebieraniu się w damskie ciuszki, o nie.
Była to mowa o tym, co się dzieje, gdy facet próbuje wejść w kobietę. “Wejść” :) w tym kontekście znaczy wcielić się.
Do takiego przekazu nie jest potrzebna peruka.
Straciłem też cenne 15 sekund na samo zakładanie
Na szczęście miałem okazję wygłosić tę mowę w Leadersach.
Spróbowałem czegoś nowego.
Bez żadnych masek. Spróbuję wygłosić tę mowę używając gestów.
Nawet nie czytałem założeń 5 projektu. Wiedziałem, że po prostu mam gestykulować.
Na poziomie intuicyjnym postanowiłem operować głosem i mową ciała.
Z głosem wyszło dobrze z gestami trochę gorzej, bo były one bez głównego celu.
Ostatecznie jednak była to, jak do tej pory, moja najlepsza mowa.
Cieszę się, że mogłem wygłosić ją jeszcze raz.
Wiem, że ja, jako ja, jestem w stanie dobrze przemawiać i nie jest mi to tego potrzebna ani peruka, ani maska konia.
Przypomina to trochę historię o super bohaterze. Nie potrzebujesz maski i udawania kogoś innego, aby na innych zrobić dobre wrażenie.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy z tą mową jestem w stanie wygrać konkurs rejonowy? Za parę godzin będzie wszystko jasne. Konkurujęjednak z prawdziwymi zawodowcami.
W takich chwilach warto pamiętać o tym, że tak naprawdę człowiek mierzy się z samym sobą, a nie z innymi. Jeśli moje emocje i gesty nie będą kompatybilne z tym co mówię, to nie ma mowy o pokonaniu tej poprzeczki.
Konkurs, konkursem, ale każdy powinien pamiętać, co chce przekazać.
Polecam oficjalny blog ASBIRO ToastMasters. Nawet tam można mnie zobaczyć: