AsbiroDzień NR.1Cóż to była za konferencja. Opis pierwszego dnia wydaje się być dwa razy dłuższy niż Festiwalu Inspiracji 2014, na którym też byłem.

Jestem członkiem klubu ToastMasters ASBIRO. Czy ja jednak wiem, co kryje się za pomysłem ASBIRO? Nie jestem na razie studentem uczelni ASBIRO, ani też uczestnikiem kursu podstawowego prowadzonego przez ASBIRO.

Krótko mówiąc o organizacji ASBIRO niewiele wiem. Dostałem zaproszenie na konferencję organizowaną przez ASBIRO - “Myśleć jak milionerzy” .

Konferencja 2-u dniowa, cena przystępna. Pomyślałem sobie, że cena nie świadczy o jakości. Miałem akurat wolny weekend więc idę.

Tradycyjnie, używając swojego telefonu starałem się zrobić zdjęcie każdego slajdu, który widziałem na konferencji. Pewnej osobie, drugiego dnia konferencji dałem do oceny wpis o “Festiwalu Inspiracji”. Czasem zastanawiam się nad wartością takich zdjęć, ale jak widać oddają one ducha uczestnictwa w konferencji.

Zauważyłem, że na konferencjach można się wiele nauczyć. Problemem jest tylko utrwalenie tak zdobytej wiedzy. Oznacza to, że z każdej konferencji trzeba sobie zrobić notatkę. Jest to uciążliwe, wymaga pewnego umysłowego wysiłku. Można jednak potraktować to jak sprawdzian pamięci.

Oto więc opis każdej prezentacji “Myśleć jak milionerzy” 2014 Warszawa

Artur Król : Jak nie zostać niewolnikiem statusu

Dobrą prezentację cechuje to, że można ją streścić w dwóch zdaniach, a zarazem ma tyle informacji o problemie, że jest o czym mówić przez dobrą godzinę.

Początek prezentacji bardzo dobry. Osobista historia o tym, jak młody Artur Król postanowił założyć firmę, ale jak się okazało naiwne hasło to za mało.

Początki bizesu

Swoją drogą też posiadam firmę. Powstała tylko dlatego, że w poprzedniej pracy była taka konieczność. Zgodziłem się, wiara w łatwość prowadzenia działalności gospodarczej, nawet do takich celów, niestety nie pomogła, jak Ibuprom na ból głowy.

Ostatecznie własna działalność zakończyła się wielkim bólem. Ulga na składkę ZUS jednak mi leci. Przez dwa lata każda pierwsza firma ma mniejszą składkę ZUS - 400 zł. Po dwóch latach składka jest już standardowa - 1000 zł. Po likwidacji firmy trzeba odczekać 5 lat by mieć znowu mniejszy ZUS.

Boli to, bo być może akurat, gdy będę potrzebował wrócić do prowadzenia własnej działalności, to nie będę miał prawa do mniejszego ZUS. Dlatego już ten pierwszy slajd przypomniał mi o tym i równocześnie pozwolił mi pogodzić się z tym faktem i go zaakceptować.

Artur powiedział także, jak zakładając powtórnie działalność gospodarczą popełnił kolejny błąd. Nie odczekał do końca okresu 5 lat, o którym pisałem wcześniej. Brakowało mu 2 miesięcy. Postąpił jednak brawurowo i założył firmę płacąc większy ZUS.

Kolejny slajd mówi o tym, jak odnalazł się w tym wszystkim i zaczął prowadzić swoje szkolenia. Najpierw za darmo, później jako poważny biznesmen.

Dzisaj

Wybitny wstęp. O co jednak chodzi z tym statusem? Proste pytanie. Do wyboru są dwie opcje:

  • BZarabiasz rocznie 100 tysięcy dolarów, zaś Twoi znajomi i sąsiedzi 120 tysięcy USD.
  • Zarabiasz rocznie 80 tysięcy dolarów, zaś Twoi znajomi i sąsiedzi 60 tysięcy USD.

Którą opcję byś wybrał? Oczywiście, że “a”. Ważne żebym ja zarabiał więcej, co mnie obchodzą zarobki innych. Nie chodzi tutaj o różnicę walutową i cenową. Zarabiaj więcej, więc jest dobrze.

Okazuje się jednak, że wiele osób wybiera opcję “b”. Dlaczego?

Chodzi właśnie o status.

Kolejny przykład: są dwie siostry Ann i Jane. Obie są zamężne, co decyduje, że te panie podejmą pracę. Mąż pracuje więc druga osoba pracująca nie jest już potrzebna do rachunku ekonomicznego w domu. Istnieje jednak pewna różnica nie pomiędzy siostrami, a pomiędzy ich mężami.

Która kobieta co wybierze

Jeśli mąż Ann zarabiał więcej niż mąż Jane.

Jane poszła do pracy, aby wyrównać status rodzin, albo mieć większy od rodziny siostry.

Skąd to bierze?

Jesteśmy istotami hierarchicznymi.

Jesteśmy istotami hierarchicznymi. Swój sukces oceniamy instynktownie, w oparciu o dominację w najbliższym otoczeniu. Mózg nagradza nas za wysoki status.

Status to jednak pułapka.

 

  • Status kosztuje.Nie ma takiej kwoty  pieniędzy, której nie można by wydać na status.
  • Duża część osób otwiera firmy właśnie dla statusu…i dlatego ponosi porażkę.
  • Duża część stresu wielu przedsiębiorców bierze się z wyścigu statusowego z kolegami, z branży… wyścig, w którym wszyscy pozują!

Status kosztuje.

  • Nie można kupić kupić statusu.Status kosztuje. Samochody, gadżety, itp. kupią tylko prestiż, krótkoterminowy kredyt statusowy
  • Jeśli nie potrafisz się zachowywać odpowiednio, prestiż błyskawicznie zniknie.
  • Dlatego ludzie potrafią całe życie gonić za statusem, kupując, często na kredyty kolejne drogie rzeczy, które wciąż im tego statusu nie dadzą.

Skąd wrażenie “sukces = status”.

  • Ludzie chcą to sobie tak wyobrażać.
  • Media chcą trafić do ludzi, więc przedstawiają ludzi sukcesu tak, jak ludzie chcą ich widzieć.
  • Ludzie widzą w mediach ludzi sukcesu i budują sobie wrażenie na ich temat…i tak to się kręci.

Wiele osób otwiera firmy dla statusu:

  • Prezes bankrutujący spółki? Ale PREZES!
  • Kebab odnoszący sukcesy? Phi! Ja mam restauracje. Zadłużoną ale restauracje
  • W końcu to ja będę szefem!

Kto z was chciałby mieć zakład pogrzebowy?

Zakład pogrzebowy

Nie marnuj ośrodków  Twojego biznesu na status.

Dwa bardzo ważne pytania, które warto sobie zadać przed każdym zakupem:

  • Czy naprawdę potrzebujesz wydawać na to pieniądze? Czy jednie pozwoli Ci to poczuć się lepszym biznesmenem?
  • Czy Twoich klientów faktycznie to przekona?, czy jednie pozwoli Ci poczuć się lepiej?

Gordon Ramsay

Milionerzy tak nie robili! Tadeusz “Tad” Witkowicz wynajmował pierwsze biuro w starym magazynie, w kiepskiej dzielnicy.

Gordon Ramsay, zakładając pierwszą restaurację, przyjmował inwestorów w domu teścia, bo był tam ładny dębowy stół, a biuro firmy było małą klitką. Jeśli nie wiesz kto to, oto jego zdjęcie po lewej.

 

Jak więc pokazać konkurencji, że jesteś wspaniały:

  • Przestań ścigać się z konkurencją.
  • To nie konkurencja od Ciebie kupuje, tylko klienci i to ich masz przekonać.
  • Konkurencja ściga się też z Tobą… I wiesz co?

Ja pozuje, ty pozujesz, wszyscy pozujemy. Tylko kasy jakoś nikt nie ma.

Ja pozuje, ty pozujesz, wszyscy pozujemy. Tylko kasy jakoś nikt nie ma.

Co można zrobić ze statusem. Można go sprzedać.

Sprzedawaj status:

  • Niech bycie Twoim klientem podnosi status! Są ludzie, którzy wydadzą na to każde pieniądze.
  • Używaj statusu, jako towaru w negocjacjach. Ludzie pójdą na wielkie ustępstwa finansowe  by poczuć się ważnymi.
  • Używaj statusu w motywowaniu pracowników. Niech czują się ważni, dlatego, że dla Ciebie pracują.

Notatki

Teraz czas na moje zdanie. Status rzeczywiście ma wielki wpływ.

Wystarczy sobie przypomnieć wiek dojrzewania. Gdzie każdy chce być dominującym.

W tym wieku każdy próbuje być takim "cool kidem", czyli fajnym dzieciakiem. W zależność od ery robiło się to inaczej: posiadanie IPhone, posiadania konsoli PS2. W tym wieku są to wyznaczniki wyższej warstwy społecznej, w świecie młodzieżowym. Nie wspominając o tym, że w tym okresie prawie każda dziewczyna szuka jakiegoś męskiego idola o wysokim statusie. Jak np. gwiazda pop.

Wszyscy jesteśmy ludźmi, więc gdy dorastamy dużo się nie zmienia. Dlatego też istnieje duża szansa, że kupimy nowy telewizor, jeśli sąsiad akurat kupił telewizor większy od naszego obecnie posiadanego. Prowadzi to oczywiście do bezmyślnego wydawania pieniędzy.

Samochód powinien nas wozić, tymczasem w męskim gronie jest on symbolem statusu. Nie znam się na samochodach, ale pamiętam pewien obrazek z Internetu, określający humorystyczną korelację pomiędzy marką samochodu jaki posiadasz, a faktem z iloma kobietami będziesz spał.

Status można kupić, ale czy rzeczywiście daje nam on szczęście.

Leszek Stafiej : Myśleć jak milionerzy

Leszek Stafiej jest pomysłodawcą i współautorem teleturnieju “Miliard w rozumie” oraz “Kochamy polskie seriale”. Był także pierwszym prezesem Radia ZET.

Opowiedział nam właśnie swoją przygodę z pomysłem na teleturniej “Miliard w rozumie” i chciałby, aby ten teleturniej miał podtytuł “Miliard w rozumie – 100 tysięcy w kieszeni”.

Jest to duży wyczyn ponieważ telewizja jest zainteresowana tylko pomysłami, które sprawdziły się za granicą.

Co zrobić ze swoim pomysłem? Porzucić go, gdy wszyscy mówią, że jest zły. A co niektórzy mówią, że pomysł już taki kiedyś był, ale się wtedy nie przyjął.

Po 5 latach udało mu się dotrzeć do telewizji publicznej. Trzeba więc podziwiać cierpliwość i wytrwałość.

Dał także radę na opatentowanie swoich pomysłów, które jeszcze nie są realizowane metodą “daty pewnej”. Idzie się do notariusza i piszę się pismo z datą przyszłą.

Myśleć jak milionerzy

Do podsumowania swoich historii z radiem ZET i teleturniejami, przedstawił “8 zasad”, które pomogły mu odnieść sukces.

8 zasad

Ułożył je w taki diagram. Objaśnił jaka nauka stoi za każdym tym słowem.

  • Ciekawość
    • Jest to jedno z najsilniejszych pragnień, które mamy. Bez ciekawości nie byłoby żadnych wynalazków. Bez ciekawości i próbowania alternatyw nie odkrywalibyśmy lepszych rozwiązań.
  • Odwaga
      • Trzeba czasem wstać z łóżka i powiedzieć śmiało to jest ten dzień. Gdy człowiek ma pomysł trzeba mieć jeszcze odwaga by go głośnie powiedzieć.
  • Niezależność
      • W myśleniu. Rozwiązania znajdują się gdzieś jeszcze nikt nie patrzył. Dlatego warto być niezależny w swoich odczuciach.
  • Odporność
    • Na porażki i klęski. Teleturniej “Miliard w rozumie” został zaakceptowany dopiero po 5 latach. Bez odporności na problemy pomysł w końcu by umarł.
  • Wytrwałość
    • Nic nie powstaje z dnia na dzień. Słomiany zapał nic nie zdziała trzeba brnąć w swoje pomysły czasem przez lata.
  • Użyteczność
    • Pomysł powinien być użyteczny. Marka Gillete bankrutowała. Przed bankructwem uratowała ich kobieta, która wpadła na pomysł urządzenia depilacyjnego dla kobiet. Użyteczne i pomysł zalicza wcześniejszej omówione punkty.
  • Słuszność
    • W biznesie czasem łatwo myśleć tylko o pieniądzach, a nie o ludziach. Granica jednak musi gdzieś być. Trzeba mieć własne przekonanie słuszności i postępować zgodnie z nim. Pieniądze to nie wszystko.
  • Tajemnicze O:
    • Za tajemniczym “o” stoi słowo “Orgazm” ponieważ trzeba mieć jakąś przyjemność ze swoich pomysł. Trzeba mieć wtedy mentalny orgazm.

Jacek Weigi: Jak zmienić szkolnictwo

Jacek Weigi ma marzenia. Na pierwszych slajdach wyraźnie podkreślił, że marzenia są jak ziarna, które można zasiać. Dlaczego? Realizując marzenia zmieniamy otoczenie. Każdy z nas może to zrobić.

Twoje marzenie jest jak ziarnoRealizując marzenie zmieniasz otoczenie

Jakie więc jest jego marzenie.

Zmienić szkolnictwo w Polsce. Pomyślałem sobie, że ten facet chyba nie wie z czym chce się zmierzyć. Jednak jeśli to jest twój pomysł to, gdzie mam się podpisać.

Po prezentacji jednak było widać, że ten człowiek od wielu lat szuka rozwiązania tego problemu. Jest dyrektorem swojej, własnej szkoły. Adoptował też dziecko. W wieku dorastania szkoła wydawała mi się bardzo mechaniczną instytucją, która nic nie wynosi do rozwoju człowieka i do jego umiejętności, poza umiejętnościami pamięciowymi.  Pamiętam też nauczycieli, którzy jeszcze żyli według praw, które już wtedy nie istniały.

Moim zdaniem nikt nie jest zadowolony z tego, jak działa system szkolnictwa na jakimkolwiek poziomie. Nikt jednak z tym nic nie robi, no bo trzeba byłoby wywrócić obecny system do góry nogami. Można jednak ten cel osiągnąć w inny prosty sposób. Wystarczy założyć swoją własną szkołę i tam uczyć według swoich wizji.

To był mój komentarz, a teraz wrócimy do prezentacji.

Jacek Weigi opisał szkołę w ten sposób.

  • Niski prestiż wychowawcy klasy. Duże wymagania od nauczycieli, a niewielkie od rodziców. Brak wdzięczności dla nauczycieli.
  • Przerost dydaktyki – koncentracja na treściach programowych. (Pamiętaj jak w liceum program zakładał, że co dwa tygodnie będziemy przerabiać nową lekturę. Jestem ciekaw, kto byłby w stanie przeczytać „Lalkę” B. Prusa, aktualnie omawiając części „Dziadów” A. Mickiewicza. Potem się dziwią, że młodzież nie czyta książek)
  • Brak koncepcji wychowania. Nacisk na testy i na wiedzę. (wiedza wiedzą, ale jak jej użyć, to nikt nie napisał)
  • Chaos w sferze wartości dorosłych i wychowawców. (Szkoła powinna uczyć także wartości. Jednak system wartości danego nauczyciela może się pokrywać z wartościami, jakie mają jego rodzice. W wyniku tego dziecko przeżywa schizofrenię, bo w dwóch różnych miejscach uczy się go sprzecznych idei i wartości.)
  • Brak współpracy wychowawczej domu i szkoły.

Co szkoła ma dać. Z punktu widzenia odpowiedzialnego rodzica.

Pomyśl

Nowe pokolenie trzeba nauczyć myślenia, a nie odtwórczości.

Trzeba więc utwierdzać kręgosłup moralny, by mogło stawiać opór złu, musi być silne, aby nie pogubiło się w świecie.

Dziecko powinno być szczęśliwe żyjąc w zgodzie ze swoimi wartościami.

Edukacja nigdy nie jest neutralna. Edukacja zawsze zakłada jakiś system wartości. Nie jest nam obojętne, jakich wartości uczą się nasze dzieci.  Chcemy, aby wartości wpajane dzieciom w szkołach, były zgodne z wartościami, które wyznajemy w domu.

Kto kształtuje postawę twojego dziecko przez 8 godzin dziennie? Oczywiście, że szkoła. Dlatego ten temat jest taki ważny.

Edukacja dziecka jest odpowiedzialnością rodziców. Szkoły jednak nie chcą współpracować  z rodzicami.

Oto historia. Jacek Weigi przychodzi na wywiadówkę i chcę wiedzieć dlaczego jego syn dostał jedynkę. Od nauczyciela się dowiaduje, że jest to taki system. Wszystkim stawiamy jedynki, aby uczniów zmotywować. Pan Jacek próbuje przekonań panią, że może to nie jest najlepsze rozwiązanie, ale oczywiście mu się nie udaje. W końcu działania nauczyciela nie powinny być kwestionowane.

Pan Jacek „żelazną panią” zmiażdżył w ten oto sposób. Powiedział, że prowadzi własną szkołę, której jest dyrektorem. W przypadku, gdyby okazało się, że nauczyciel się nie sprawdza, to po prostu by go zwolnił.

Oczywiście w obecnych szkołach jest to nie do pomyślenia, ale przynajmniej nauczyciele wykonywaliby swój zawód lepiej poprzez współpracę i równoważenie tego, co jest w domu i w szkole.

Jacek też podał przykład, jak obecnie szkoła uczy chłopców w wieku 10-13 lat. Jak się ich oceny porównuje do ocen dziewczynek i narzuca się im się zachowania trochę sprzeczne z męską naturą. Dziewczyny w tym wieku lepiej się uczą, co wiem z własnego doświadczenia. Jednak porównywanie się z nim na pewno do niczego nie motywuje.

O czym jeszcze była ta prezentacja. Dzieci są VIP-ami.

Jeśli twoje dziecko gra w “League of Legends” to spróbuj z nim zagrać. Jeśli twoje dziecko interesuje się dinozaurami, to stary interesuj się tym. Wychowanie dziecka nie odębni ci szkoła zwłaszcza, że jest ona beznadziejna w byciu unikatowym, w swoich metodach dla każdego z osobna.

Nie stworzysz więzi z dzieckiem, to później się nie dziw, że jak dziecko dorośnie, to nie będzie chciało z tobą spędzać czas bo: praca itp.

Gestykulacja na scenieGestykulacja na scenieGestykulacja na scenie

Widać po zdjęciach, które zrobiłem Jacek Weigi porusza się niesamowicie dobrze na scenie i dobrze gestykuluje. Można więc dużo się od niego nauczyć, patrząc na to, jak prezentuje, nieważne co to jest.

Kupuje ten pomysł

Warto mieć na oku jego wizję lepszej edukacji. Nawet jeśli nie jesteś dużym fanem chrześcijaństwa, to widać, że ten pan wie co robi i każdy powinien mu życzyć szczęścia.

Mariusz Matrejek : Formy inwestowania grupowego - inwestowanie w nieruchomości

Prezentacja dotyczyła: jak można zarobić trochę pieniędzy inwestując w nieruchomości.

Obecnie jest to najbezpieczniejsza forma zainwestowania pieniędzy. Nikt jednak nie jest w stanie kupić nieruchomości w całości.

Zasady inwestycji grupowej

Dlatego pan Mariusz omówił wszystkie możliwości takiej grupowej współpracy. Jakie są pułapki.

I jak powinniśmy działać w takiej inwestycji jako grupa. Slajd powyżej jest dobrym podsumowanie całej prezentacji. Jeśli gdzieś w umowie jest coś nieokreślone, to będzie później problem. A gdy chodzi o pieniądze, to nie każdy w grupie chce się dogadać, tak jak my chcemy.

Notatki kolejne

Moje notatki są puste. Wiele osób się zainteresowało, ale lepiej nie wchodzić w takie układy bez żadnej wiedzy.

Piotr Michalak : Czego chcesz? Szklany suffit. Dobry biznes plan

Nie jestem do końca tego pewny, ale jeśli jestem dobry z matematyki, to ten pan jest młodszy od mnie. W takich chwilach powinienem zadać sobie pytanie, gdzie ja byłem, gdy on zakładał swoją pierwszą firmę. Zapewne martwiłem się maturą i innymi bzdurami.

O Piotrze Michalaku nic nie wiem. Jestem programistą, a nie studentem ASBIRO. Wystarczy jednak 15 sekund, aby zobaczyć, że człowiek pomimo swojego wieku dużo wie na temat prowadzenia przedsiębiorstwa i problemów mentalnych z jakimi boryka się człowiek, gdy to przedsiębiorstwo prowadzi. Chciałbym na swoich prezentacjach móc pokazywać swoją biografię w 15 sekund.

Więcej pracy czy mniej pracy

O czym więc było? Jak zdobyć szczęście?  Czy trzeba więcej pracować i odnosić sukcesy. Czy pracować mniej i więcej czasu mieć dla rodziny i dla siebie.

Otóż każde z tych rozwiązań jest kiepskie i zakłada, że coś tracimy jeśli wybierzemy jedno z nich.

Czyli nie będziemy szczęśliwi.

Więcej pracy czy mniej pracy diagram

Więcej pracy wbrew pozorom też nie zwiększa naszej szansy na sukces. Spanie po 3 godziny dziennie obniży naszą koncentracje.  Przy większej pracy pojawia się wypalenie i inne problemy natury egzystencjalnej.

Sam się o tym przekonałem i rzeczywiście, gdy pracuje się więcej niż 8 godzin dziennie, to po tylko dwóch tygodniach następuje gwałtowany spadek wydajności.

Piotr Michalak później opowiedział o swoich 7 zasadach plus jeden, które potrafią zwiększyć wydajność człowieka do maksymalnego poziomu.

Kolejne pytanie.

Co jest lepsze? Być czy mieć. Odpowiedź brzmi, nie bądź frajerem i wybierz oba.

Piotr też bardzo szybko narysował taki wykres tłumacząc dlaczego “startupy” są najbardziej ryzykowne. Nowy produkt i nowi klienci. Mając przynamniej obecnego klienta lub obecny produkt, to ryzyko zmniejsza się o dziesięć razy.

Nowy klient

Przejdźmy do 7 zasad.

  • Efektowność
    • Sprawa sprowadza się do koncentracji nad jednym biznesie i jedynym pomyślę. Po co robić 10 rzeczy jeśli nie będą one efektywne.
  • Delegowanie
    • Jako pojedyncza osoba nie obsłużysz wszystkich klientów. Czas jest zasobem skończonym.  Jako szef oczywiście nie musisz znać się na wszystkim. Musisz tylko zatrudnić odpowiednich ludzi.
  • Branie odpowiedzialności
    • Zrozumienie co firma robi nie tak i podejmowanie odpowiednich w tym kierunku działań.
  • Automatyzacja
    • Delegowanie to za mało.  Fajnie byłoby zautomatyzować cały proces powstawania usługi lub produktu. Tak by jako szef mógłbyś tylko delegować i kierować automatyzowanym procesem.
  • Skalowalność
    • Firma odnosi sukces, ale nie przewidziałeś co się stanie jeśli nagle będziesz musiał nie obsługiwać 2 klientów ale 20. Ta zasada też tyczy się oprogramowanie. Szybko napisane oprogramowanie nie jest skalowalne. Każdy rozrost zmniejsza jakość oprogramowania.
  • Koncentracja
    • Skupić uwagę na jednej rzeczy.

Zasady nie pisane:

  • Zatrudniaj lepszych od siebie.
    • Ludzie często oszczędzają pieniądze na swoich pracownikach. Problem jednak nie polega na tym, że można zatrudnić studentów za małe pieniądze, ale po pierwsze ten student szybko odejdzie z takiej pracy z powodu małych zarobków. Po drugie taki pracownik niewiele potrafi. Co zatem idzie słabi pracownicy, to słaba firma. Lepiej jest więc zatrudnić lepszych pracowników, nawet jeśli będziesz im płacił tyle samo, co sobie.

Na tej prezentacji znalazła się dużo perełek.

Tablica i prezenter

Stworzenie sprawniej firmy jak się narysuje na kartce papieru, to wydaje się dosyć łatwe. Trzeb znaleźć problem i sprzedawać rozwiązanie problemu pod postacią usługi lub produktu. Znaleźć klientów, a później delegować zadania i automatyzować cały proces.

Ta prezentacja starała się podkreślić, że nawet jeśli się ma fajny produkt i klientów, to bez strategii długofalowej, konkurencja nas zje. Przykładem może być nawet mały sklepik. Sklepik działa, ale co się stanie jeśli w mieście otworzy się pierwsze centrum handlowe. Jesteś na to przygotowany?

Jak stworzyć firmę, która na przykład będzie prowadzić szkolenia? Jak może taka firma działać? Na przykład może w postaci filmów wideo.

Klient jednak nie mam czasu, by oglądać materiały wideo więc nie mam efektów. A jak nie mam efektów, to nie mam pieniędzy. A jak nie mam pieniędzy, to moje zaufanie do firm szkoleniowych spada. Rynek szkoleń polega na tym, że klient płaci z góry wierząc, że będą jakieś efekty.

Trzeba im zagwarantować efekty. Jeśli twoja firma nie będzie zarabiać więcej, zwrócimy ci pieniądze. Jeśli ktoś będzie chciał wykorzystać tę zasadę, to obronimy się wtedy umową. Jeśli klient nie będzie chciał podać swoich danych finansowych, to po prostu nie będzie miał gwarancji. 

Co więcej za gwarancję powinno się więcej zapłacić. Klient wie, że jesteśmy poważną firmą, która chce mu naprawdę pomóc. Nie mając  gwarancji wie, że taka opcja istnieje. Co zmienia jego stosunek do całego szkolenia, bo wie, że ryzyko jest po jego stronie.

Brzmi jak oferta nie do odrzucenia.

Jak sprzedawać szkolenia. Szkolenia nie powinny być 2 dniowe. Powinno się sprzedawać program rozwoju, który będzie trwał 6 miesięcy i aby on działał uczestnicy muszą wprowadzać jakieś zmiany krok po kroku.

Przecież w przeciągu tych 2 dni naładują swoją głowę. Później przyjdą do pracy w tym wirze zapomną wszystkiego, co się nauczyli, albo nie będą mieli czasu. Działają na szkodę swoją i tego, co prowadził szkolenie.

Szkolenie więc musi być systematycznym procesem.

Jak sprawić by klienci mieli czas na przerabianie materiału szkoleniowego. Nie przekazujemy wiedzy – nagrania trwają od 5 do 15 minut – służą one do tego, aby wyjaśnić dane zjawisko i zadać odpowiednie pytanie. Krok po kroku wprowadzamy ich w bardziej poważne tematy.

Odpowiedzieć na każdy problem klientów

Piotr Mazurowski : Bądź Liderem

Oto prezentacja, na której nic nie zanotowałem.

Bądź Liderem

Z czego to wynika? Moi znajomi podkreślali, że była to najlepsza prezentacja na dniu pierwszym.

Rzeczywiście prezentacja zawiera piękne metafory o tym jaki powinien być lider.

Słyszałem już o tym, jak być liderem na ToastMasters tyle razy, że stwierdziłem, że niczego nowego się nie dowiem. Być może to mój błąd, ale niczego nowego się nie dowiedziałem.

Koniec dnia pierwszego : Networking

Pod koniec dnia odbyło się spotkanie integracyjne. Nie miałem żadnych wizytówek. Moja własna działalność, to tylko 4 miesięczny cel dla mojego poprzedniego pracodawcy.

Mimo to było fajnie. Widać, że takie konferencje przyciągają ciekawe osoby i warto z nimi rozmawiać.