MiłośćSerce NR.4 Niedługo będę miał 5 lat doświadczenia zawodowego i mogę się do czegoś przyznać. W swojej karierze miałem dużo momentów, w których moja pasja do programowania prawie umarła.
W takich chwilach czasem się zastanawiam, dlaczego w ogóle lubię programować albo – co gorsza – lubiłem. Wiele razy moja miłość była wystawiana na próbę.
Wiele razy byłem tak wypalony, że rzygałem na samą myśl uruchomienia Visual Studio. Miłość, pasja dobrze ją mieć, ale i ona ma swoje reguły i zasady.
Nie możesz wrzucić serca do jakiejś magicznej maszyny tylko po to, by dostać jakiś wydruk pieniężny. A może właśnie tak trzeba. Przecież za pisanie hobbistycznego kodu nie dostaniesz kasy?
Czy może w ogóle zapomnieć o swoich emocjach i zaufać kasie? Im więcej pracujesz w branży, tym zaczynasz coraz bardziej rozumieć, że trzeba mieć dystans. Jedna linijka powoduje specyficzny błąd i 100 klientów nie kupiło polisy – no cóż, trudno ważne, że jeszcze pracujesz i takie rzeczy o dziwo zdarzają się raz w miesiącu. Kasa jest – dyssatysfakcja z braku perfekcyjności też jest.
Nie jesteś perfekcyjny. Możesz wygrać, ale nigdy w sposób doskonały i nieśmiertelny nie wygrasz w tej branży.
Gdzie jednak mają być twoje emocje. Zwłaszcza te pozytywne emocje..
Praca programisty nie jest sympatyczna. Może nie jest to praca na budowie, ale przez te 5 lat miałem wiele momentów, w których myślałem, że postradam zmysły. Było tak źle, że myślałem aby eksplodować i wyjechać gdzieś w Bieszczady.
Jednak zawsze wraca do mnie to pytanie: Dlaczego kocham programować?
Dlaczego kocham programować?, zdeformowana odpowiedź
Gdy myślę o tym, dlaczego od najmłodszych lat chciałem zostać programistą, to wydaje mi się to śmieszne. Gdy byłem mały często ze starszym bratem grałem w gry na Amigę jak np. Mortal Kombat. Byłem zafascynowany tym, co się dzieje na ekranie i ciekawiło mnie to, jaka magia sprawia, że ten gad zjada mi głowę na ekranie.
Oczywiście nie zostałem twórcą gier. Rodzice kupili mi komputer dopiero tuż przed maturą. Na studiach ledwo rozumiałem, co to jest konstruktor, a z całego naszego rocznika może tylko 5 osób traktowało poważnie te studia.
Studia się skończyły i potem właśnie zrodziło się to.
Kochałem programowanie, bo:
1. Lubiłem się uczyć i być dumny z tego, że się nauczyłem
Zdecydowanie to jest właśnie ten powód, dla którego zrodziła się moja pasja. Czułem się jak detektyw, który rozwiązuje zagadkę. Zbierałem wiedzę i wykorzystałem ją potem. Czułem jak z godziny na godzinę jestem mądrzejszy i silniejszy.
Nagle wszystkie przeszkody, które wydały się nie do pokonania odsunęły się. Wiem jak to zrobić. Po raz pierwszy w życiu czułem, że programowanie to jest to coś, co mogę udoskonalić do stopnia mistrzowskiego.
Nauka programowania więc dawała mi zawsze największą radość. Nic więc dziwnego, że założyłem tego bloga.
Niestety ten powód to o wiele za mało by przetrwać. Zacząłem pracować i od razu zauważyłem, że praca wymaga ode mnie przyswajania dużej ilości wiedzy.
W pracy najważniejszy jest rezultat - wykonane zadanie, a nie to, czy czegoś się uczę.
Pamiętam jak wtedy zacząłem pierwszy raz kwestionować swoją miłość do programowania. Może jestem za słaby, może jeszcze za mało umiem.
Pamiętam jak na początku swojej kariery, chciałem się zamknąć i dosłownie pochłaniać wiedzę. Niestety, ale za taką samo edukację nikt by mi nie płacił, więc tego nie zrobiłem.
Często jako programiści zaczynamy się zastanawiać, jak za tym wszystkim nadążyć. Pomyśl, że twoja praca może być łazienką z dziurawymi rurami. Są narzędzia programistyczne, które pomogą ci naprawić te rury… istnieje jednak problem. Tych młotków, śrubokrętów masz setki pod swoimi nogami i skąd masz wiedzieć, które wybrać.
Jako WebDeveloper musisz znać wiele języków programowania, w tym JavaScript. Musisz znać różne biblioteki, standardy i protokoły oraz wzorce. Dużo musisz umieć, ale to i tak za mało. Co tydzień musiałbyś uczyć się czegoś nowego. Co więcej, musiałbyś co chwilę sprawdzać czy to, co już wiesz jest nadal aktualne i najlepsze.
Powodzenia z tym.
Powód ten nadal istnieje w moim sercu. Lubię się uczyć, ale wiem, że nigdy nie uzyskam tego stanu…, w którym byłbym najlepszy.
2. Chciałem być w końcu w czymś najlepszy
Jestem raczej niskiego wzrostu i niezbyt umięśniony. W czasach szkolnych moja dysleksja dała o sobie znać wiele razy i śmiało, nawet na tym blogu stwierdziłem, że nie lubię języka polskiego.
Chciałem być jednak w końcu w czymś najlepszy. Wiem jak to brzmi, bo fakt wcześniej nawet miałem problem ze zrozumieniem czym jest konstruktor, ale kreskówki mnie nauczyły, że wystarczy chcieć i zostaniesz królem piratów, albo hokage.
Żyjemy w brutalnym społeczeństwie, w którym każdy stara się być gwiazdą. Pamiętasz te dziwne programy “mam talent” itp. Ja też chciałem mieć w końcu w czymś talent i zostać gwiazdą.
Programowanie jednak nie jest konkursem. Poza tym świat byłby naprawdę spaczony, gdybyśmy żyli w świecie “programów”, które wygrywają konkursy. Co jednak tak naprawdę znaczy wygrać.
Prawda jest taka, że jestem przeciętny. Być może ty też jesteś. Nie wiem, ale poznałem wielu lepszych ode mnie, więc jest spora szansa, że jesteś lepszy ode mnie czytelniku. Czasem o tytuł najlepszego walczą ci co piszą systemy operacyjne w asemblerze albo hakerzy, który zbierają wiedzę niedostępną dla zwykłych ludzi.
Oczywiście możesz być lepszy od swoich znajomych albo kolegów z pracy. Co jednak tak naprawdę znaczy wygrać.
Żyjemy w świecie, w którym programiści widzą cały swój świat jak w matriksie . Żyjemy w świecie, w którym są organizowane konferencje zombie, w których pisze się aplikację w 24 godziny. Żyjemy w świecie, w którym prawie każdy programista stara się forsować swój mózg do granic możliwości – do granic sensu – do granic.
Ile pracować i się doskonalić : 9-14 godzin na dobę, 6 dni do 7 w tygodniu.
Idea jest szczytna, ale wszyscy zaczynają tracić zmysły, w tym ja.
Nawet, więc jeśli chcesz stać się najlepszą wersją siebie, to ta droga miłości do programowania może być zgubna.
Dlaczego więc kocham programowanie… bo…
3. Bo coś tworzę
Ten powód myślę, że istnieje w wielu z nas. Ja czuję to, gdy mając świadomość, że ten blog został napisany przeze mnie w C#. To ja go stworzyłem.
Czy to nie jest wspaniałe, że możesz coś stworzyć – np. automat, który zamawia pizzę? Bez większego sensu po prostu coś stworzyć, często dla samego tworzenia.
Oczywiście później przychodzisz do pracy i raczej nie masz tutaj czego tworzyć. A jeśli już coś kreujesz, to nigdy nie poczujesz się jak artysta. Proces ma być szybki i efektywny, więc niestety kosztem swoich emocji coś musisz poświęcić.
Pytanie, kiedy jednak poświecenie przestaje być oznaką dojrzałości, a staje się wypalaczem serc.
? . Dlaczego ty kochasz programowanie?
Zaczynają mi się kończyć argumenty i szczerze mówiąc żaden powód do kochania programowania nie jest dobry. Nie jest idealny. Przez te 5 lat wszystkie moje powody, dla których kochałem programowanie zostały obalone.
Dlaczego jednak ty kochasz programowanie?
Bo coś tworzysz. Bo czujesz się lepszy i najlepszy. Bo lubisz się uczyć.
Twoja miłość może być wiele razy wystawiana na próbę, ale dla pewnych małych idealistycznych momentów warto to robić. Dla tych momentów warto programować i nie mówię tutaj o dniu, kiedy przychodzi do ciebie wypłata.
Rzeczywistość ciebie przygniecie i wiele razy będziesz się zastanawiać po co to robisz. Jaki to ma sens? Rzeczywistość nie kłamie nasze powody mogą być głupie i niedojrzałe.
Czy jednak jest potrzebny tak naprawdę powód, aby spróbować jeszcze raz?
Jeśli jednak mimo wszystko nadal chcesz programować to znaczy, że masz prawdziwe serce programisty. Może kochasz programować, bo tak.
W pracy ważne są rezultaty, ale dla serca ważny jest proces. To właśnie dlatego piszę proste aplikacje na tego bloga, aby ktoś inny mógł się uczyć. Rezultat nie jest genialny, ale lubię sam proces.
Szkoda jednak, że nie zawsze tak jest – nie zawsze tak może być, ale z drugiej strony są takie momenty, kiedy nasze powody lśnią.
Po co my się w ogóle martwiliśmy.