Wraz z procesem przenoszenia bloga zastanawiałem się , po co w ogóle go piszę. Fakt początkowo chodziło o dokształcanie samego siebie i wciąż jest to solidny powód. Stary blog stał się na tyle popularny ,że niektórzy znajomi znali mnie, zanim ja ich poznałem, co było dosyć fajnym przeżyciem.
Jednak, gdy blog zaczyna działać i zdobywać jakieś wyświetlenia to na chwile odkładasz swoją pasję na bok i sztywno analizujesz magiczne wykresy..
Statystki starego bloga
W chwili, w której piszę ten post statystki z Blogger są następujące. Starym blogiem przestałem się opiekować od styczna 2012. Był to celowy zabieg, ponieważ nie powiem z ręką na sercu obserwowałem jak te statystki rosną. To było jak zegar z piekła rodem, który mi przypominał , że im dłużej zwlekam z przenoszeniem bloga tym bardziej ma to mniej sensu, bo więcej na tym tracę.
Stary blog generuję średnio 15.000 wejść miesięcznie i na pewno przez rok ten blog takiego hitu nie będzie miał.
Podzielę się też ze statystkami postów, które dowodzą ,że większość osób, które przychodziły na blog to w 70% początkujący programiści a reszta to inne osoby, które złapały się na wpisy typowo offtopowe.
Co jest trendy
Jak widać fenomen odnalazł się we wpisie “Czy licencjat to wykształcenie wyższe” (6 miejsce) dowodząc ,że większość społeczeństwa nie umie się odnaleźć w rzeczywistości licencjatów i wykształceń taki jakby “niepełnych”. Ten wpis jest kiepskiej jakości, bo pisałem go w okresie, gdy szukałem w pracy. Jednak to jest esencja bloga. Humanistyczne wysokiej klasy przemyślenia zwykle słynnych osób. Te osoby potrafią ze swoich wizyt u lekarza zrobić epicką literaturę, która zwykle jest pełna cynizmu. Dodać efektowny nagłówek jak z prawdziwej gazety i bomba.
Mój zasób słów i zdolności pisarskie są na takim poziomie ,że nawet pisanie bloga programistycznego powinno być mi zakazane. Zadaje sobie kolejne pytanie,po co w ogóle to robię?.
W takich chwilach jak ta, gdy oglądając "taaakie" statystyki możesz się zastanawiać, po co w ogóle prowadzić bloga o programowaniu. Ostatnio w pracy zajmowałem się MonoDroidem. Jest to technologia, dzięki której można pisać aplikacje na Androida w C#. Na pewno wpisy po angielsku o tej technologii zrobiłyby furorę. W Polsce moim zdaniem i z tego, co zaobserwowałem trendy kręcą się wokół darmowych technologii PHP i tak dalej.
Taki wpis o MonoDroid byłby przeznaczony dla małej grupy docelowej. Grupa ta wie, co to jest android, umie programować w Javie i C# oraz chciałaby programować w C# pod Androida. Jakby się zastanowić pojawiło się tutaj duże zawężenie na temat tej grupy docelowej. Może ta grupa docelowa liczy się w tysiącach, ale tylko jakiś procent z nich będzie szukał informacji na stronach polskich.
Na pewno w wyszukiwarkę Google częściej jest wpisywane słowo “kurs PHP “niż “C#”. W sumie słowo “kurs” jest tutaj też kluczem, ponieważ wiedziałem ,że weterani programowania nawet nie próbują szukać wskazówek o programistach na polskich stronach, ponieważ ich po prostu nie ma. Ja sam właściwie tak robię i omijam polskie strony.
Bo to jest fajne z punktu widzenia początkującego. Z punktu widzenia marketingowego dobrze jest abym pisał o FLASH,HTML5 i CSS3, bo to jest “fajne” w firmach reklamowych/programistycznych. Mam jakiegoś dziwnego farta, ale w tego typu firmach właśnie pracuję i pracowałem. Prawdopodobnie, gdybym pracował np. w banku na starym systemie .NET (Windows Forms) to miałbym inne zdanie.
Jeszcze dziś pamiętam jak kiedyś zadano mi w pracy pytanie “dlaczego programuję i interesuję się “Windows Phone 7” , a ja powiedziałem, że po prostu to lubię, że to moja pasja.
Ta sama osoba bezczelnie mi odpowiedziała “po co”. Co w wielki skrócie moim zdaniem oznaczało, że nikt tego nie kupi i nikt tego nie chce. Nie powiem, że mnie to zabolało. Zwłaszcza że była to młodsza ode mnie dziewczyna , a ja poczułem się jak wieśniak z małego miasteczka, który jeszcze nie zrozumiał jak działa świat. Może wtedy żyłem w magicznym świecie, w którym technologie takie jak Silverlight i Windows Phone 7 mają swoje miejsce na rynku polskim…ale tak już nie będzie.
Dlaczego o tym piszę, choć wydaje się to nie na temat. Problem jest ten sam, czy powinienem pisać i uczyć się technologii, które mnie nie bawią, ale są trendy.
Kiedyś powiedziałbym , że ważniejsza jest zabawa w odkrywaniu rzeczy. Teraz byłbym bardziej za zyskiem w środowisku pracy. W teorii żadna technologia nie jest w końcu zła, ale jeśli chodzi o bloga to wciąż będę pisał o tym, co mnie najbardziej interesuje.
Co akurat zbliża nas do jednego z celów tego wpisu. Blog powinien być zawsze dla zabawy, bo i tak nikt nie będzie tego czytał i na pewno nie zarobię na tym milionów. Z góry założyłem , że na blogu nigdy nie będę umieszczał reklam.
Blog programistyczny po polsku, no cóż, jeśli nie masz elity znajomych, którzy by chcieli to czytać to ok. W moim przypadku tak nie jest.
Czy jednak jest ,aż tak źle?
Po co to wszystko – konkluzja
We wrześniu 2011 roku mój najlepszy kumpel zaoferował mi stancję w Warszawie. Znalazłem pracę i wszystko ładnie zsynchronizowało się ze studiami magisterskimi na PJWSTK.
Dzięki temu blogowi znalezienie pracy było dużo łatwiejsze, ponieważ miałem jakiś już inny parametr niż przeciętny programista, po przeciętnych studiach inżynierskich, bez doświadczenia zawodowego.
Dzięki temu blogowi poprowadziłem parę spotkań na grupie PJWSTK, ponieważ miałem gotowe materiały w postaci kursu.
Wtedy do mnie dotarło czym tak naprawdę jest blog programistyczny. Jest twoją wizytówką bez względu na to, czy ogląda go 2000 osób miesięcznie, czy 15.000.
Właśnie dlatego nie planuje umieszczenia żadnych reklam na stronie. Najlepszą zapłatą za ten blog są pozytywne komentarze i e-mail , bo od dziwo takie otrzymuję.
Dlaczego? Bo to pasja. Słuchaj programowanie 8 godzin przed laptopem jest męczące. Pisanie objaśnień, dlaczego to działa przez osobę nie humanistyczną też jest trudne ale kształci moją mózgownicę w innym kierunku.
Jakbym tego nie lubił, to moja historia skończyłaby się właśnie tutaj.