Nie możesz być wszędzie

Fear of Missing Out i Opportunity Cost

Przez dwa lata pracowałem i studiowałem równocześnie. Później przez rok pracowałem po godzinach i pisałem pracę magisterską i miałem tego dosyć. Czułem, że marnuję swoje życie. Irytowałem się, że nie mogę spędzać czasu z przyjaciółmi i pracować nad swoimi marzeniami. W końcu mam na to czas. Przez 3 lata marnowałem czas na studia i zabezpieczałem swoje życie zawodowe. A później będąc już wolnym człowiekiem miałem wrażenie, że cokolwiek bym nie zrobił, to zawsze coś stracę. Coś mnie ominie w życiu bo akurat tego dnia zdecydowałem się popracować nad marzeniami, a nie po prostu wyluzować się z przyjaciółmi.


Problem ten dobrze określa pewien ekonomiczny termin, który ma nazwę Koszt alternatywy.

Koszt alternatywy

Koszt alternatywy (ang. opportunity cost) mówi o tym, że wszystko, co robimy ma swoją cenę, za którą musimy zapłacić. Wybierając jedną rzecz zawsze poświęcamy coś innego. Coś co mogło się wydarzyć. Przykładowo, jeśli ktoś zabierze ciebie za darmo do kina na 2 godzinny film, to i tak za to płacisz swoim czasem. W końcu przez te 2 godziny mogłeś wykonać inne bardziej produktywne aktywności.

Problem więc leży zawsze w wyborze, bo zawsze z czegoś rezygnujesz. Odwołałeś randkę z dziewczyną, a może właśnie z nią miałeś spędzić wspaniałą romantyczną przygodę. Nie poszedłeś właśnie na tę rozmowę o pracę, a może właśnie u nich miałeś spędzić wiele lat bezpiecznego, stabilnego życia. Mogłeś być na tej konferencji i spotkać ciekawych ludzi, ale tam ciebie akurat nie było.

Oczywiście jeśli planowałeś oglądać Youtube lub Pornosy ( ͡° ͜ʖ ͡°) to raczej twoja zapłata w formie czasu była bardzo niska.

Problem jednak rośnie z wiekiem, gdy uświadamiamy sobie, że czas jest czymś czego nie można kupić. Gdy uświadamiamy sobie, że ostatecznie w naszym życiu są rzeczy ważne i ważniejsze.

W moim przypadku nawet teraz czuje tę irytację, że zamiast pisać ten wpis może powinienem zrobić coś innego. Może istnieje jakiś alternatywny wszechświat, w którym wybrałem coś lepszego. Znam swoje życie i wiele razy najlepsze moje doświadczenia pojawiały się z bardzo losowych decyzji, które czasem nie miały sensu.

Gdy w 2014 roku zmieniałem pracę to wyjechałem do Gdańska. Dlaczego? Po co ? Na Facebook zobaczyłem jak ToastMaster Gdańsk organizuje jakieś szkolenie. Stwierdziłem, że mając tydzień na odpoczynek przed nową pracą pojadę tam, czemu nie... Ta przywitałem się dziewczyną Żakliną. Miesiąc później w Warszawie na Ursusie Niedźwiadku tajemnicza dziewczyna wołała moje imię i okazała się, że to właśnie ta Żaklina. Zapamiętała mnie bo powiedziałem, ze jestem z Białej Podlaskiej. Zapamiętała mnie bo ona właśnie też jest z Białej Podlaskiej. A tego nie wiedziałem. Dzięki tej znajomości poznałem 2 inne dziewczyny i wydarzyło się dużo więcej zdarzeń, które sprawiły że zmężniałem. (dostałem po głowie)

Gdańsk

W 2015 roku na początku maja, gdy jeszcze przeżywałem, że pewna dziewczyna dała mi kosza. Koledzy powiedzieli bym poszedł na "speed dating", co wtedy wydało mi się najgorszym dowcipem. Po co? Dlaczego?

"Speed dating" myślisz, że jest ze mną tak źle?

Już wole siedzieć w domu. O ile rzeczywiście to wydarzenie niewiele mi dało, to później wywołało całą lawinę innych zdarzeń, mniej lub bardziej absurdalnych. Jak chociażby to, ze chodziłem na juwenaliach w masce konia.

...i założyłem fanpage "Zwierzak na imprezie".

Maska Konia

Na podstawie tych wydarzeń z mojego życia naprawdę trudno jest określić, co jest "ważniejsze" w życiu, zwłaszcza, że później jedna decyzja ciągnie ze sobą lawinę innych zdarzeń.

Miałem nawet wtedy obsesję, by każdą chwilę spędzać w miarę najlepiej jak się da. Rzeczywiście to się sprawdza, jeśli przez wiele lat nie robiłeś nic ciekawego i fascynującego tak jak ja i teraz chcesz skakać na bangii i robić absurdalne rzeczy.

Stałeś się kolesiem z filmu "Yes, Man". (Super film)

yesman

Kiedyś ktoś zaproponował mi mowę po angielsku w Łodzi. Było to dla mnie niewygodne i nielogiczne, ale to zrobiłem. Wyszedłem z pracy po 15 , by pojechać autobusem o 16 i być o 18 w Łodzi, by o 19 wygłosić mowę. Musiałem wracać z Łodzi do Warszawy o 2 w nocy bo uparłem się, że nie będę nocował w hotelu i brał urlopu. Obraziłem sie trochę na Polskiego Busa, który zlikwidował wtedy kurs busa o 23, ale to nie była przeszkoda. Musiałem też w ciągu 2 dni nauczyć się mowy po angielsku. Tyle poświęceń i ostatecznie to wydarzenie stworzyło gigantyczny efekt motyla. Kolejna absurdalna decyzja zmieniła moje życie na zawsze.

(tak ta osoba ma miecz - to długa historia dlaczego kupiłem sobie miecz)

Łódź

Brzmi super, prawda? Trzeba chwytać wszystko. Spać po 4 godziny dziennie i być wszędzie. Próbować wszystkiego, bo akurat "ta" sytuacja wykiełkuje.

Problem polega na tym, że jest to niemożliwe. Nawet jeśli pijesz Red Bulle, to nie możesz być wszędzie i robić wszystko jednocześnie, brać wszystko to, co ci życie akurat oferuje.

A jeśli jakaś sytuacja ma swoje konsekwencje to nie możesz przeżyć tej sytuacji i jej nie przeżyć równocześnie. Nie jesteś kotem schrodingera. Nie możesz być równocześnie żywy i martwy. Nie możesz mieć ciastka i go zjeść równocześnie.

Coś musisz wybrać.

Właśnie wtedy sobie uświadamiasz, że zawsze coś poświęcasz.

Chcesz więcej zarabiać więc pracujesz dodatkową godzinę więcej. Poświęcasz 2 godziny snu by więcej się nauczyć przed egzaminem. Dzwonisz do klientów godzinę więcej by zwiększyć swoje szanse. Odrzucasz wszystkie zaproszenia od znajomych bo akurat sobie obiecałeś, że będziesz tego dnia na siłowni.

W naszej kulturze często opowiadamy o tych słynnych osobach, które dokonały prawie niemożliwych rzeczy. Te "niemożliwe rzeczy" wymagają poświęcenia i wymagają wielkiego kosztu alternatywnych zdarzeń. Bill Gates spał w swoim biurze 5 dni w tygodniu. Oczywiście on nie miał czasu na dziewczyny i kino. Steve Jobs na pewno nie jest dobrym wzorem ojca, ale wiemy co osiągnął.

Ostatecznie wszyscy się boimy, że w pogoni za szczęśliwym życiem staniemy się tym ojcem/matką z kreskówek, która/który nie przychodzi na kolejne urodziny swojego dziecka, bo akurat ma bardzo ważny kontrakt.

Poświęcenie musi zawsze być.

Ja do dzisiaj się zastanawiam, czy te 2 lata studiów magisterskich nie zabrały mi ważniejszych "kosztów alternatywy zdarzeń"? Pamiętam nawet, że raz zrezygnowałem z randki z dziewczyną bo akurat o 19 miałem zajęcia.

Czy to jest absurdalne? Czy jest to problem pierwszego świata? Tak.

Nasze obecne społeczeństwo tworzy dla nas wiele opcji wyborów. Niestety mając większą liczbę wyborów zwiększamy także "koszt alternatywny zdarzeń".

Trudno obecnie poświęcić swój czas i energię bez poczucia żalu, czy wyrzutów sumienia.

Nawet odpoczywając mamy do siebie żal, bo przecież nawet jako ten padnięty już trup jeszcze zawsze coś możemy zrobić. Może jako introwertyk czujesz, że ten czas regeneracji od ludzi jest czasem straconym, bo nie robisz w nim nic "ekscytującego".

By cię jeszcze dobić twój Facebook przypomina ci, że masz dzisiaj 4 zaproszeń na różne wydarzenia, na których nie możesz być.

Facebook

Fear of Missing Out

Witaj w zjawisku "FOMO" czyli "Fear of Missing Out" .

Żyjemy w świecie, w którym nam ciągle się przypomina, że coś mogliśmy zrobić, że gdzieś mogliśmy być, ale tam nie byliśmy i tego nie zrobiliśmy, bo wybraliśmy coś innego, albo byliśmy zmęczeni.

Wiele lat temu ludzie nie mieli takich problemów. W średniowieczu, gdy ktoś urodził się w rodzinie chłopskiej mógł co najwyżej zostać rolnikiem i spać z kobietami swojego stanu, pamiętając oczywiście o prawie pierwsze nocy ( ͡° ͜ʖ ͡°) .

W przeszłości każde życie było jasno określone przez rodowód. Nie było wtedy FOMO. Co mogłeś tak naprawdę stracić jako rolnik.

Taki rolnik ponieważ miało mało opcji, to miał w pewnym sensie wszystko to, co życie w jego stanie mogło mu zaoferować.

Kryzys "sensu życia" jest luksusem. My to możemy mieć ponieważ obecnie świat daje nam wolność wyboru.

Pomyśl, teraz możesz pójść na randkę z każdą osobą, nieważne czy ona jest z miasta, czy z rodziny chłopskiej, bo to nie ma teraz znaczenia.

Pomyśl ile kin, szkół, klubów Toastmasters, restauracji, sklepów, siłowni, hotelów, miłości jest w twoim mieście.

Oczywiście my tego nie umiemy docenić. Dlatego dzisiaj mamy te artykuły, książki, w których ludzie radzą jak osiągnąć tę równowagę pomiędzy pracą a życiem. Jak być przyjacielem, rodzicem, kochankiem, pracownikiem, oraz uduchowionym człowiekiem kochającym siebie równocześnie.

Zapomniałem też dodać, że powinieneś też mieć jakieś hobby jak np. gotowanie, bieganie, lub granie w gry.

Dodatkowo dobrze by było, gdybyś miał czas na stylistę , seksowny strój i miał jedyny słuszny telefon IPhone 6.

Jesteśmy coraz bardziej świadomi swoich wyborów, a opcje nie maleją.

Dzisiaj jeśli poświęcasz swoje życie towarzyskie kosztem swojej kariery, to zostaniesz zbombardowany informacjami o tym, jak twoi znajomi mają już dzieci, żenią się, albo uprawiają hałaśliwy ostry seks z przyjaciółmi lub z cudownymi nieznajomymi. Po co tam pracujesz skoro możesz zostać bombastikiem fantastikiem misterem lova lova...o kej girl.

Każda osoba, która poświęca swoją karierę, by mieć więcej czasu dla rodziny lub dla siebie, zostanie zbombardowana informacjami o tym, jak to ludzie sukcesu, jak Steve Jobs albo Bill Gates poświęcili życie, by osiągnąć materialny sukces. A ty jak frajer masz jakieś hobby, albo poświęcasz swój czas dla swojego potomka.

Cokolwiek byś nie wybrał będzie źle.

Coś ciebie ominie i być może nawet nie będziesz wiedział co.

Jak poradzić sobie z FOMO

Wiedziałem, że moja pogoń za wszystkim źle się skończy i tak było. Rzeczywiście ostatecznie jest lepiej robić mniej niż robić więcej. Byłem zmęczony, a nawet rozczarowany, że bycie YES MAN nie jest rozwiązaniem.

Przeglądam swoje zdjęcia z 2014-2015 roku. Otrzymałem to poczucie, że żyję jak najlepiej mogę. Nie jestem już tym frajerem, który marnuje czas siedząc sam w pokoju w domu rodziców. Nie jestem już tą osobą, która marnowała czas na studia po to, by mieć 6 dni więcej urlopu.

Żyje jak najlepiej mogę.

12654283_1068443053197840_6511437788419399832_n

...tyle wspaniałych wspomnień.

12647336_1068443073197838_7179570446158151925_n

...aż się boje, że rok 2016 i 2017 nie będzie taki dynamiczny, wspaniały, zaskakujący i absurdalny.

...mimo tego zadowolenia czuje wciąż, że to za mało. Coś ciągle mnie omija.

Jeśli więc masz całą listę rzeczy do zrobienia. To może nie powinieneś modyfikować swojego grafika, aby zrobić jeszcze więcej.

Może po prostu powinieneś robić mniej i zmniejszyć swoją listę.

Nie jesteśmy kwantowymi kotami w pudełku i nie możemy być w kliku miejscach we wszechświecie naraz i być w superpozycji alternatywy zdarzeń naszego życia . 

Być równocześnie w tej sytuacji i w tej sytuacji nawet jeśli one wzajemnie się wykluczają.

Kot w pudełku

Rozumiejąc swoje limity doceniamy swój czas i czas innych osób. Pamiętaj nawet darmowy lunch, czy kino nie są za darmo.

Trzeba sobie odpowiedzieć na najważniejsze pytanie w życiu i wybrać jedną rzecz, na której chcemy się skupić.

Nie można mieć wszystkiego. Nawet mając pieniądze nie można mieć wszystkiego. Nawet będąc szczęśliwą gwiazdą nie można mieć wszystkiego.

Skoro więc nie możesz być wszystkim. Nie możesz mieć wszystkiego i być wszędzie. To wiesz na czym polega problem.

Problem nie polega na pytaniu "Co chcesz w swoim życiu?", ale na tym...

"Czego nie chcesz?"
Cezary Walenciuk
Nazywam się Cezary Walenciuk. Pracuję w Warszawie przy różnych projektach webowych i mobilnych. Moim marzeniem jest pomaganie innym osobom, które zaczynają swoją przygodę z programowaniem. Jeśli chcesz mi pomóc użyj któregoś z przycisków na dole bądź dodaj komentarz.

blog comments powered by Disqus