SellZarobki NR.5 Co tak naprawdę określa nasz status społeczny. Materialne przedmioty, czy to, co mamy w środku i kim jesteśmy. Czy marzenia, zwłaszcza te materialne nie mają swojej ciemnej natury? Wszystko ma swoją ciemną stronę, nawet każdy zakupiony przedmiot.
Każdy zakupiony przedmiot zajmuje miejsce. Każdy przedmiot zabiera energię lub ją oddaje.
Każdy przedmiot pochłania twoją uwagę, nawet na poziomie podświadomości.
Reklamy nam mówią, że szczęście można kupić. Niestety prawda jest zupełnie inna. Każdy przedmiot wiąże się ze stresem - ze stresem, że to, co kiedyś zakupiliśmy w końcu się zepsuje. Pamiętam jak nowo zakupiona AMIGA 1200 zepsuła się po tygodniu użytkowania. Strata pieniędzy i złamane serce moich dziecięcych marzeń po raz drugi. Przedmioty więc nie powinny określać naszego samopoczucia. Jest to złudne.
Przekonałem się o tym w brutalny sposób.
W filmie Fight Club Tyler Durden mówi ostro : “Rzeczy, które posiadasz w końcu zawładną tobą”. Moim zdaniem każdy z nas ma rzeczy, które nie są mu potrzebne a utrudniają mu życie.
Co więcej, w moim przypadku niektóre przedmioty zaczęły kojarzyć mi się z etapem życia, o którym chciałbym już zapomnieć. W końcu ten zakupoholizm pojawił się, gdy miałem do wykonania jeden z trudniejszych projektów w pracy. Zacząłem wtedy też kwestionować wiele rzeczy w swoim życiu i kupowanie starych gier i starych konsol pozwalało mi o tym zapomnieć.
Przedmioty, które masz czy chcesz tego, czy nie, stają się częścią ciebie. Po zakupie laptopa MAC dostajesz łatkę użytkownik jabłuszka. Po moich zakupach można stwierdzić, że jestem fanem japońskiej animacji oraz fanem starych gier. Pytanie jednak brzmi, czy bez tych przedmiotów wciąż byłbym tą sobą?
Kto nie chciałby kupić sobie wszystkiego, czego nie mógł kupić jako dziecko. Miałeś materialne marzenia w postaci przedmiotów i postanowiłeś je w końcu zrealizować. To byłem ja w 2015 roku. Zakupiłem
- Amigę 500,600, 1200
- Konsole SNES x2 plus 60 różnych gier
- Konsole Sega Mega Drive plus 30 gier w pudełkach wielkich jak kaset VHS
- Konsole PlayStation 1 i 2 oraz 30 gier moich marzeń jak Silent Hill
- Konsole Nintendo 64 w tym gry jak Mario Party 1 i 2.
- Retron 5. Konsole, która emuluje 5 innych konsol.
- GameCube, który odtwarza gry z karty SD.
- Commodore 64
- oraz automat do gier wystylizowany na legendarny automat Mortal Kombat
W dodatku byłem posiadaczem kolekcji japońskich mang i wielu książek, które na szczęście wywiozłem do domu rodzinnego. Gdybym miał 10 lat, to pewnie byłby w 7 niebie. Jedyne co moje dziecięce ja jeszcze by chciało, to może te legendarne zestawy LEGO z lat 90.
Pieniądze rzeczywiście otwierają wiele możliwości. Niestety materializm dobił mnie wiele razy. W 2016 roku przeprowadzałem się dwa razy i musiałem to wszystko ze sobą ciągać. Większość tych przedmiotów była schowana w plastikowych pudłach. W listopadzie 2016 r., gdy stwierdziłem, że czas może wyjść ze swojego pracoholizmu (o czym pisałem tutaj) wyjąłem te wszystkie konsole i postanowiłem się nacieszyć tym darem, który sobie dałem.
Pod tym względem listopad 2016 był dla mnie najlepszym miesiącem.
Bez domu : łańcuchy przedmiotów pokazują swoją ciemną barwę
Niestety ten raj nie trwał długo. Nadszedł Luty 2017 r. i jak sopel lodu spadła na moją głowę nieprzyjemna wiadomość. Mam 26 dni aby znaleźć sobie inne mieszkanie. Luty w końcu jest takim krótkim miesiącem. Dlaczego? Córka właściciela przejęła prawnie mieszkanie, czyniąc umowę wynajmu nieważną. Zrobiło się gorąco. Gdzie teraz będę mieszkał. Gdzie teraz tę masę przedmiotów znowu przeniosę.
Strach, panika i jedno pytanie, dlaczego właśnie teraz? Nawet nie mogę mieć spokoju i własnego azylu, w którym mógłby spokojnie odpocząć.
Jestem programistą zarabiam dużo, ale co z tego, jeśli byle kto może mnie z dnia na dzień wyrzucić ze stancji, bo po prostu tak może. Co teraz? Policja? Adwokat? Wzajemne zastraszanie się.
Dobra wiadomość jest taka, że udało się znaleźć lepsze lokum z innym i chyba lepszym właścicielem. W tym chaosie jednak postawiłem sobie jedno ważne pytanie, czy naprawdę potrzebuję tej kolekcji gier i konsol ?
Patrzę na siebie w lustro i czuję gniew. Ludzie pytają się, kiedy reaktywuje cykl o ASP.NET Core i tak dalej i tak dalej…i co mam odpisywać, że jeden typ wywala mnie z mieszkania i nie mogę teraz tego robić. Przedstawiam siebie jako człowieka zaradnego i takie gówno mnie spotyka.
Nie mam nad tym kontroli, ale jedno jest pewne, to by się nie wydarzyło, gdybym miał swoje mieszkanie. Tylko jak widać zarabiam dużo, ale nie na tyle by kupić sobie już mieszkanie.
Po co są mi te przedmioty, gdy wiem, że do życia potrzebuję tylko 2 laptopy, telefon, słuchawki i parę garniturów.
Luty był miesiącem bardzo mnie stresującym. Pewnego niedzielnego poranka coś we mnie pękło - wstałem i zacząłem wystawiać przedmioty na allegro. Nie wytrzymywałem. Nie mogłem patrzeć na swój pokój. Nie mogłem patrzeć na te wszystkie rzeczy, które kupiłem. Poczułem impuls i stwierdziłem, że muszę coś z tym zrobić.
Sprzedarzo-holizm
Sprzedanie wszystkiego byłoby niemożliwe. Z drugiej strony nie byłem też dokładnie przekonany o tym, jak zareaguję na fakt, że coś sprzedam.
W końcu nie można czegoś sprzedać za tą samą cenę, za jaką się kupiło. Czasem w tym aukcjach allegro ze starymi przedmiotami, zdecydowanie wydałem za dużo pieniędzy pod wpływem emocji. Nie ma co ukrywać. Nawet jeśli kupisz przedmiot kolekcjonerski – szanse zarobku na sprzedaży tego przedmiotu są bardzo nikłe.
Stare gry rządzą się własnymi prawami.
Na pierwszy ogień sprzeda-holizmu padły gry Nintendo 64. Mario Party 2 taki unikatowy kartridż.
Na pierwszy ogień sprzedażoholizmu poszły gry Nintendo 64. Mario Party 2 taki unikatowy kartridż.
Po tym, jak wystawiłem te przedmioty dopadły mnie myśli z gatunku realizmu. Jak ja to wszystko zapakuje i wyślę. Zapewne wystawienie 50 przedmiotów nie było dobrym pomysłem. Dodałem sobie kolejny problem. Przecież ci ludzie z allegro mnie zabiją, jeśli nie przyślę im tych przedmiotów na czas.
Dałem jednak radę. Zakupiłem tekturowe pudełka i z wielką radością patrzyłem jak ceny na moich aukcjach zaczęły rosnąć. Niektóre rzeczy dostawały ceny dużo wyższe od moich oczekiwań, co pokazało, że ten pomysł miał sens.
Zrobiłem też parę pożegnalnych zdjęć. Przykładowo gra Bubsy i Batman Forever zostały uznane przez AVGN i JohnTrona za najgorsze gry na SNES.
Jak na ironię tej gry nie kupił ode mnie poprzedni kolekcjoner. No cóż, klątwa złych gier musi być przekazywana z właściciela na właściciela. Biorąc pod uwagę, że prowadzę bloga, przemawiam i pracuję jako programista. Raczej nie będę miał czasu na stworzenie kanału YouTube, gdzie gram w bardzo złe gry.
Jest to jedno z moich marzeń, ale muszę być realistą – to nie jest mój życiowy priorytet.
Przelewy zaczęły do mnie docierać.
14 lutego w dniu, w którym na piśmie otrzymałem umowę dot. nowego mieszkania, wysłałem także najwięcej paczek kupującym z allegro. To były dla mnie najlepsze walentynki.
Doceniam też cierpliwość kupujących. Nie wszystkie paczki udało mi się wysłać na czas. W lutym miałem wiele nieprzyjemnych niespodzianek jedną z nich była choroba. Choroba nie pozwoliła mi wysłać paczek na czas, ale wszystko dobrze się skończyło.
W trakcie przeprowadzki na korytarzu przy poprzednim mieszkaniu został automat. Był zepsuty, więc nie miał dużej wartości. Kupiec ciągle przekładał datę transportu i ostatecznie automat został wyrzucony na śmietnik. Stwierdziłem, że przynosi mi więcej bólu niż radości, nawet jako mebel.
Automat do gier to zdecydowanie luksus dla kogoś kto ma już swoje mieszkanie.
Emocje związane z sprzedażą
Gdy tylko zapakowałem przedmiot lub dałem go ręki drugiej osobie…ten przedmiot w moich oczach przestał istnieć.
Oznacza to, że jeśli egzystencja pewnego przedmiotu kojarzyła mi się negatywnie, to ból natychmiast znikał, gdy przedmiotu też nie było.
Sprzedawanie fragmentu kolekcji dało mi tyle samo frajdy co i jej kupowanie. Duchowo też poczułem, że nie jestem niewolnikiem tych przedmiotów i rzeczywiście mogę je sprzedać. Każdy przedmiot widać, że wiązał mnie swoim łańcuchem tożsamości.
Potrzebowałem takiego momentu by uświadomić sobie, że w tym chaosie istnieje pewna sfera życia, nad którą mam kontrolę. Nie musiałem za to płacić. Zarobiłem na tym.
Pieniądze i bycie wolnym. Niesamowite jak pieniądze też mogą cię zniewolić, jeśli nie używasz ich mądrze. Pieniędzy nie należy traktować jako życiowy cel, lecz jako środek do realizacji celów.
Wnioski na temat kolekcjonowania i minimalizmu
Jest kwiecień. Od miesiąca mieszkam już w nowym mieszkaniu. Plastikowe pudła nadal mi towarzyszą.
Cała ta wędrówka nauczyła mnie tylko jednego. Każdy przedmiot musi być traktowany z szacunkiem i z misją. Jeśli kupujesz rzeczy po to, by je mieć, to wcześniej, czy później ugryzie cię to w szyję. Jeśli będę musiał się przeprowadzić kolejny raz to zapewne kolejny raz zrobię sobie taki rytuał.
Prawda też jest brutalna. Jeśli miałbym się wyprowadzić z dnia na dzień. Wiele przedmiotów trafiłoby na śmietnik.
Za pieniądze ze sprzedaży części mojej kolekcji kupiłem nowy laptop. Nie do wiary, ale od 5 lat pracowałem przy jednym laptopie, który obecnie nawet do celów biurowych ledwo zipie. Od 3 lat towarzyszył mi telefon iPhone 5, którego bateria wyczerpuje się z prędkością dźwięku.
To są przedmioty codziennego użytku a szkoda mi było na nie pieniędzy. Widać, że w swoich decyzjach co do moich pieniędzy nie zawsze byłem mądry. Oszczędzam pieniądze, ale pewne rzeczy muszą zostać zakupione. Miałem jednak słabość do kupowania sobie radości i drobiazgów moich marzeń.
W lutym więc kupiłem rzeczy, które były mi potrzebne najbardziej: nowy laptop i nowy telefon.
Osobiście jestem za minimalizmem. Istnieje pewna granica pomiędzy oszczędzaniem pieniędzy i wydawania ich na swoje przyjemności.
Jedno jest pewne, ale to doświadczenie też mi uświadomiło jak my wszyscy jesteśmy niewolnikami ludzi, którzy mają nieruchomości. Oznacza to, że obecnie myślę o zakupie własnego mieszkania tak, aby poczuć się mniej uzależniony od innych ludzi.