KomentarzeKomentarze na blogu obecnie mnie wspierają i dają cenne rady jak poprawić dany wpis. Komentarz jest duszą twojego bloga, gdy twoje serce leży w jego treści. Bez komentarzy blog jest trochę jednowymiarowy. Nie ma większej głębi.
Dlatego każda treść napisana przez ciebie w komentarzach ma znaczenie. Zwłaszcza że twoja opinia albo fakt, że zauważyłeś błąd może pomóc innym czytelnikom.
Jesteśmy jednym zespołem. Jedną rodziną. A ja jestem tylko człowiekiem, który też popełnia błędy. Prowadzę aż dwa blogi o przemawianiu i programowaniu jednak nie będę ukrywał, że fakt tworzenia wychodzi tylko ode mnie, a nie od jakiegoś zespołu ludzi.
Nie zawsze tak było. Rzeczywiście nawet kiedyś dla swojego dobra przestałem je czytać.
Blog stawał się czasami dysputą, kto ma większego Wacka programistycznego pomiędzy czytelnikami.Potem gdy przeniosłem się do Disqus wszystkie te komentarze poszły do kosza. Od kiedy jednak posiadam system Disqus, nadeszła w końcu ta lepsza era.
Zacznijmy jednak od początku.
Kiedyś
Nieważne jak dobry napisałbyś artykuł, zawsze znajdzie się jakiś człowiek, który napisze bardzo treściwy komentarz z cyklu:
“Chujowe nawet nie czytałem”
Taki komentarz trzeba usunąć, bo nawet nie daje ci żadnej informacji, co jest źle napisane. Poza tym taka krótka treść daje ci sygnał, że ktoś po prostu chciał ci utrzeć nosa i nie ma co się w taką treść zagłębiać.
Oczywiście w pierwszym roku tego bloga takich komentarzy było dosyć sporo. Stały się one bardzo treściwe, wręcz prawdziwe felietony.
Zadawałem sobie wtedy pytania, czy społeczność programistyczna jest aż tak zepsuta.
Chcesz napisać problemy Hello World, które są potrzebne początkującym, to ktoś zacznie pisać “a co ty głupi jesteś. Nie mów, że jeszcze zniżysz się do pisania tutorialu do PHP”.
Co ja takiego robię, że kogoś to tak rani. To tylko blog programistyczny i nawet nie dostaję za to pieniędzy.
Według tych komentarzy blog musi być prowadzony przez kogoś bardzo znanego jak Gutek i Maciej Aniserowicz. A jeśli nim nie jesteś, to nie powinieneś prowadzić bloga. Blogi są tylko dla wyjątkowych ludzi. Poza tym blog musi pisać o bardzo zawansowanych sprawach jak np. sprawdzanie czy Castle.Windsor działa szybciej niż StructureMap.
Ta jasne. Czytając niektóre te komentarze nie powiem taki obrazek pojawiał się w mojej głowie.
Ta osoba czuje jakąś zazdrość, że ten palant prowadzi bloga, a nie ja. A ja jestem przecież mądrzejszy. Ten palant prowadzi bloga i ma dysleksję, więc dlaczego ja go nie prowadzę. Przecież ja jestem lepszy.
Pamiętam, że miałem taką dyskusję z pewnym hejterem i nawet ściemniał, że ma lepszego bloga. Oczywiście nigdy nie dostałem adresu.
Na blogu też zdarzały się Trolle i Hejterzy, którzy potrafi nawet komentować w Wigilię, co rodziło pytanie, co oni takiego robią w życiu.
Chciałem się poddać, ale tylko przez chwilę. Fakt, myśl o tym, że jak tylko umieszczę nowy wpis to pojawi się znowu jakiś głupi komentarz nie była przyjemna. Było to męczące.
W pewnym momencie zaakceptowałem to i stwierdziłem, że cokolwiek by nie było ja i tak będę robić swoje. Będę nawet prowadził bloga dla samego siebie.
A co zrobiłem potem?
Osobiście nie wiem czy nasze środowisko programistyczne jest takie grzeczne i miłe dla początkujących kolegów. Wydaje się, że każdy ma w sobie hegemona i tylko czeka na okazję by pokazać swoją dominację i utrzeć komuś nosa.
Zdałem sobie też sprawę, że niektóre wpisy są często atakowane nie dlatego, że zawierają coś kontrowersyjnego jak np. “Java jest lepsza od C#”.
Czasami piszę otwarcie, że jestem “słaby” i wiecie mam “1-2-3 lata doświadczenia” i nie czuję u siebie geniusza. Studiuję i równocześnie pracuję, czasem po godzinach i przeżywam swoje życiowe przygody.
Nie chcę jednak czekać 10 lat, aby w końcu móc pisać o mądrych rzeczach. Widać jaki typ osobowości przyciągają takie wpisy. Hegemonów.
Przestałem jednak czytać takie komentarze. Zacząłem je po prostu kasować, nawet jeśli zawierały ciekawą treść do dyskusji, ale ostatecznie mnie i tak obrażały.
Chyba komuś się to nie podobało i potem otrzymałem 3 felietony o tym jak powinienem popełnić samobójstwo.
Później jednak nastała cisza. A potem?
Obecne lata i Czasy obecne
Popatrzyłem na statystki ile osób odwiedza mojego bloga i zdałem sobie sprawę, że takie komentarze to naprawdę niewielki procent moich czytelników.
Pisałem więc dalej.
Komentarze zaczęły się zmieniać i być może ma to związek z systemem Disqus, który wydaje się bardziej przyjazny niż jakakolwiek inna formatka do umieszczania komentarzy.
Pojawiały się dobrze skonstruowane informacje zwrotne. Zrobiłem błąd we wpisie i nikt nie nazwał mnie idiotą. Sukces.
A czasem, gdy robiłem przerwy.
Ludzie pisali czy to koniec bloga, bo przez te lata żyli się z nim.
To są informacje, które motywują.
Zacząłem otrzymywać listy z pytaniami, jak i listy, w których dziękowano mi za to co robię.
Pamiętajcie ja za prowadzenie bloga i nie dostaję gratyfikacji pieniężnej. Jedyna forma zapłaty, którą mogę otrzymać to wasze podziękowania bądź udostępnienia na serwisach społecznościowych.
Do roboty więc panowie.
Lekcje
Kasuj komentarze, które nie dają żadnej wartości dodanej na blogu. Nie zagłębiaj się w treść i pomyśl, że to ma być decyzja, która powinna trwać tylko 5 sekund, tak byś się nie nakręcał emocjonalnie.
Akceptuj komentarze, które podkreślają twoje błędy w danym wpisie. Nagradzaj pozytywne komentarze własną odpowiedzią.
Cokolwiek by nie było, jeśli kochasz to co robisz, rób to nadal.
Staraj się też nie być hegemonem dla innych kolegów.
Pokaż, że warto dążyć do swoich celów, nawet jeśli kolega nie ma zdolności pisarskich bądź zastanawia się co robią trzy kółka w MVC.
Poza tym dziękuje wam wszystkim za pozytywne listy i komentarze. Wy też mi pomagacie :D